Spotkanie policjanta z 4-letnim chłopcem chwyciło za serca mieszkańców Detroit. Dziecko, przesiąknięte medialnymi doniesieniami o brutalności policji, bało się, że funkcjonariusz je zabije. Słysząc to, noszący mundur od szesnastu lat Danon Bell uklęknął przed malcem i złożył przysięgę, że nigdy go nie skrzywdzi i zawsze będzie przy nim, jeżeli będzie go potrzebować.
Bell zdążył się już przyzwyczaić do podobnych obaw. – Przechodzę obok ludzi – i nastolatków, i dorosłych – którzy mówią: „Uwaga, ten policjant cię zastrzeli”. Tak to już teraz jest. Kiedy jednak słyszę, że 4-latek boi się, że go zabiję… Naprawdę ciężko jest tego słuchać – powiedział.
Chłopiec bawił się akurat na placu zabaw, gdy spostrzegł w okolicy funkcjonariusza. Zaczął wypytywać ojca, czy stanie im się krzywda. Rodzic go uspokoił i zaproponował, żeby razem podeszli do mundurowego. Mały Bryce się wahał, ale w końcu wyraził zgodę.
– Chłopiec kurczowo trzymał się nogi ojca, pytał go: „czy on nas zabije?”. Moje serce wtedy… – wyraźnie poruszony Bell nie może dokończyć zdania. – Jego ojciec powiedział mu: „Nie, to dobry człowiek. Jest tutaj, żeby ci pomóc, żeby cię ochraniać”. Ojciec zachował się fantastycznie. Popchnął syna, żeby ze mną porozmawiał – dodaje.
Po tym, jak policjant obiecał, że nigdy go nie skrzywdzi, 4-latek się uspokoił. – Zaczął się uśmiechać. Na koniec mocno się do mnie przytulił. Zapytałem ojca, czy nie ma nic przeciwko, abym kupił mu loda – stwierdził Bell.
Za swoją postawę funkcjonariusz otrzymał nie tylko bezcenny uśmiech Bryce’a, ale i pochwałę od swojego kapitana. – Jest tyle konfliktów pomiędzy policjantami a mieszkańcami w całym kraju… To, że Bell poświęcił chwilę i porozmawiał z tym dzieckiem, będzie miało wpływ na resztę jego życia – powiedział Conway Petty.
(dr)