Profesor Sławomir Cenckiewicz ocenił, że najbardziej dramatycznym momentem wydarzeń Sierpnia ’80 roku, był czas po decyzji Lecha Wałęsy z 16 sierpnia o zakończeniu strajku w gdańskiej stoczni. Dziś mija 38. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych, zawartych przez komunistyczne władze i protestujących robotników.
Sławomir Cenckiewicz mówił w radiowej Jedynce, że decyzja Lecha Wałęsy działała na niekorzyść protestujących. „To jest moment, w którym cała koncepcja Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, które szły do tego strajku z ideą nie tylko obrony Anny Walentynowicz, ale ugrania czegoś więcej, czyli z postulatem budowy jakiejś niezależnej od komunistów struktury związkowej, legł w gruzach” – powiedział historyk.
Sławomir Cenckiewicz dodał, że wszystko skończyło się jednak dobrze, bo jeszcze tego samego dnia proklamowano strajk solidarnościowy. „Jeśli mówimy o tym, że sierpień równa się „Solidarność”, sierpień to jest początek powstania „Solidarności”, to wszystko tkwi właśnie w tych wydarzeniach z 16 sierpnia” – mówił profesor.
31 sierpnia 1980 roku o godzinie 16.40, po 18 dniach strajku okupacyjnego w Stoczni Gdańskiej, po przystąpieniu do strajków solidarnościowych 700 zakładów pracy z całej Polski, a także po 8 dniach żmudnych negocjacji strajkujących ze stroną rządową, zostało podpisane historyczne porozumienie. Zakończyła się dwumiesięczna fala strajków w całej Polsce. Porozumienie otworzyło drogę do powstania „Solidarności”, było początkiem przemian ustrojowych w Polsce. W imieniu władz dokument podpisał wicepremier Mieczysław Jagielski.
Pod wpływem strajków komunistyczne władze zgodziły się między innymi na utworzenie niezależnych i samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar grudnia 1970 roku, transmisje niedzielnych Mszy świętych w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury.
IAR/PR1/wcz./vey/sk