Unia Europejska i Kanada porozumiały się co do zmian w wynegocjowanej wcześniej umowie handlowej.
Chodzi o wprowadzenie nowego systemu rozstrzygania sporów na linii inwestor – państwo. Podobnie jak w rozmowach handlowych ze Stanami Zjednoczonymi problem ten budził kontrowersje.
Po zakończeniu negocjacji we wrześniu 2014 roku trwała jeszcze dyskusja o rozdziale dotyczącym inwestycji. Wątpliwości budziła klauzula, dająca inwestorom prawo do pozywania poszczególnych krajów, gdyby te działały na ich szkodę. Według krytyków takiego systemu, dawałoby to korporacjom zbyt duże uprawnienia i mogłoby być polem do nadużyć. Po konsultacjach z prawnikami dokument poprawiono. „Nie ma już mowy o doraźnym mechanizmie arbitrażu, mamy za to zapisy o stałym trybunale, który będzie rozstrzygał spory” – powiedziała komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem.
To rozwiązane, o jakim mowa także w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Komisja Europejska zapowiedziała, że będzie chciała uwzględnić je w porozumieniach ze wszystkimi partnerami. Na podstawie unijno-kanadyjskiej umowy mają zostać zniesione prawie wszystkie bariery celne i pozataryfowe, zliberalizowany ma być też handel usługami. Bruksela liczy na to, że porozumienie zostanie podpisane jeszcze w tym roku, a ratyfikowane w przyszłym.
IAR/Magdalena Skajewska/Bruksela/em/wkrz