Od kilkunastu tysięcy osób – według policji – do kilkudziesięciu tysięcy – według organizatorów – wzięło udział w manifestacjach, które zorganizowano w wielu miastach Francji.
Protestowano przeciwko odbieraniu obywatelstwa francuskiego ludziom podejrzanym o kontakty z terroryzmem oraz domagano się zniesienia stanu wyjątkowego.
Stan wyjątkowy wprowadzono po zamachach 13 listopada, w których zginęło sto trzydzieści osób, a niemal czterysta zostało rannych, z tego kilkadziesiąt wciąż przebywa w szpitalach. W reakcji na poważne zagrożenie terrorystyczne prezydent Francois Hollande postanowił, iż osobom mającym podwójne obywatelstwo, a które policja podejrzewa o powiązania z ugrupowaniami terrorystycznymi bądź o sympatię i poparcie dla dżihadu, należy odbierać paszporty francuskie. Takim działaniom sprzeciwiają się pozarządowe organizacje lewicowe, według których obydwa kroki, to ograniczenie praw obywatelskich. Orędownicy takiego stanowiska twierdzą, że w tej chwili nie ma bezpośredniego zagrożenia terrorystycznego, więc nie ma potrzeby przedłużania stanu wyjątkowego. Innego zdania jest ministerstwo spraw wewnętrznych, które zaznacza, że dzięki temu udało się zatrzymać kilkaset osób podejrzanych o kontakty z dżihadem.
IAR/Marek Brzeziński/Paryż/mcm/wk