Marek W., 36-letni bełchatowianin, nielegalnie ściągnął programy warte prawie milion złotych. Bełchatowscy policjanci w 2015 roku wszczęli 15 postępowań w sprawach podobnych przestępstw.
„Prawdziwy pasjonat” – tak można byłoby określić Marka W., 36-letniego bełchatowia-nina, który odpowie teraz za ściąganie i rozpowszechnianie bez uprawnień cudzych programów komputerowych. Piotrkowska prokuratura szacuje, że wartość oprogramowania, które nielegalnie ściągnął, to około milion złotych. Mężczyzna poczynania tłumaczył… swoją pasją. Teraz może mu grozić nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Zaczęło się od zawiadomienia, które do bełchatowskich śledczych wpłynęło od pewnej firmy z Gdańska. Jej specjaliści wskazali policjantom adres IP komputera, z którego udostępniano nielegalnie jej oprogramowanie. – Wszczęto dochodzenie, które prowadziła Komenda Powiatowa Policji w Bełchatowie, ale w toku czynności na komputerze podejrzanego zabezpieczono wiele innych programów – mówi Sławomir Mamrot, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Tryb., która nadzoruje śledztwo i podkreśla, że w tej sprawie szybko okazało się, że wątków do zbadania będzie sporo, a program firmy z Gdańska to tylko wierzchołek góry lodowej. Ostatecznie mężczyzna usłyszał aż 220 zarzutów. Jeden dotyczy łamania prawa autorskiego i rozpowszechniania bez uprawnień, za pomocą programu peer-to-peer, cudzych programów komputerowych o łą-cznej wartości 10.400 złotych. Pozostałe dotyczą przywłaszczenia przez Marka W. cudzych programów komputerowych. Jak wyliczyła prokuratura, wartość ściągniętego nielegalnie oprogramowania jest bardzo różna. Bełchatowianin nie stawiał tylko i wyłącznie na drogie programy – ściągał takie warte np. 42 zł, czy 60 zł, a wśród zarzutów, jakie mu postawiono są też takie, dotyczące ściąganie programów wartych 12 czy 18 tysięcy złotych. Najdroższe było specjalistyczne oprogramowanie wykorzystywane m.in. do projektowania – jest ono warte 800 tys. złotych. Jak wynika ze złożonych wyjaśnień, Marek W. ten progam, jak i wszystkie inne, ściągnął ze względu na zainteresowania. – Podejrzany przyznał się do zarzutów i złożył krótkie wyjaśnienia, z których wynika, że oprogramowanie ściągał ze względu na swoją pasję – prokurator Sławomir Mamrot dodaje, że bełchatowian kształci się na kierunku związanym z informatyką. Marek W. okazał się ubiegłoroczną „perełką” w dochodzeniach związanych z tego typu przestępstwami, jakie przyszło prowadzić bełchatowskim policjantom. Ale nie był jedynym obiektem ich zainteresowania. – W 2015 roku wszczęto 15 postępowań w sprawach o czyn z art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz 2 o czyn z art. 278 par. 2 kk (czyli uzyskania cudzego programu komputerowego bez zgody właściciela w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – przyp. red.) – mówi Sławomir Szymański, rzecznik bełcha-towskiej policji. – W 2014 roku wszczętych postępowań pierwszego rodzaju było 11, drugiego typu 2 – dodaje. Policjanci podkreślają, że w sprawach związanych z kradzieżą czy nielegalnym udostępnianiem programów komputerowych, zgłoszenia najczęściej pochodzą od samych poszkodowanych. Czasami wiedzę o przestępstwie policjanci pozyskują np. w ramach działań operacyjnych czy przy okazji innych spraw. Sporadycznie zdarzają się też przypadki doniesień składanych przez „życzliwych” czy skłóconych członków rodzin.
K.Wojna, E.Drzazga (aip)