Strajkowali w ubiegłym roku, strajkować będą i w tym. Belgijscy związkowcy nie dają za wygraną. W styczniu swój sprzeciw wobec polityki oszczędności ponownie wyrażą pracownicy kolei.
Zapowiadają na razie dwa dni protestów – 6 i 7 stycznia. Wkrótce planowane są jednak także kolejne trzy dni strajków.
Rząd premiera Charlesa Michela od początku nie miał łatwo. Próby wprowadzania cięć i reform, które dotykały pracowników transportu publicznego, poczty , nauczycieli czy lekarzy kończyły się demonstracjami na ulicach. W ubiegłym roku w całej Belgii doszło do kilkunastu manifestacji przeciwko polityce oszczędności. Związki zawodowe buntowały się przede wszystkim przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego, obniżeniu płac i ograniczeniu świadczeń socjalnych. Demonstracje jednak nie przyniosły rezultatów, bo większość zmian proponowanych przez rząd i tak została wprowadzona. W tym miesiącu na ulice wyjdą pracownicy kolei państwowych. Nie chcą się oni bowiem zgodzić na dodatkową godzinę pracy tygodniowo bez podwyżki pensji. Paraliż na kolei ponownie boleśnie odczują pasażerowie, którzy nie będą mogli dojechać do domu czy do pracy pociągiem.
IAR/Magdalena Skajewska/Bruksela/kry