23 czerwca stanie przed sądem mężczyzna, który dwa dni temu zaatakował fizycznie i słownie polskiego ambasadora w Izraelu Marka Magierowskiego. Do incydentu doszło przed polską placówką dyplomatyczną. Wczoraj 65-letni Arik Lederman został osadzony w areszcie domowym, zaś dzisiaj usłyszał zarzut napaści i stosowania gróźb karalnych.
„Rozprawa odbędzie się w sądzie w Tel Awiwie”- powiedziała IAR rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych Ewa Suwara.
Według prokuratorskich zarzutów, Arik Lederman miał uderzać w dach limuzyny na dyplomatycznych numerach, a kiedy jej pasażer opuścił szybę okna, by zrobić napastnikowi zdjęcie, ten otworzył drzwi i napluł na niego.
Lederman przeprosił wczoraj za swoje zachowanie. Wyjaśnił, że dał się ponieść emocjom- złości – po tym jak nie został wpuszczony do budynku polskiej ambasady. Chciał się tam dowiedzieć o możliwości restytucji majątku po rodzinie, która padła ofiarą Holokaustu.
Polskie MSZ wyraziło wczoraj nadzieję, że winny znieważenia polskiego ambasadora w Tel Awiwie poniesie odpowiedzialność, a podobne incydenty w przyszłości się nie powtórzą. Resort zaapelował również o zapewnienie polskim dyplomatom w Izraelu – na zasadzie wzajemności – skutecznej ochrony.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/mt/dyd