Pilot małego samolotu i jeden z dwóch jego pasażerów stracili życie w wypadku, do którego doszło w Detroit.
Zasilana jednym silnikiem Cessna zatankowała w niedzielę po południu w West Memphis w Arkansas. Samolot otrzymał zgodę na to, by wieczorem wylądować na lotnisku we wschodniej części Detroit, ale pilot poinformował, że nie wysunęło się podwozie. Samolot przez jakiś czas krążył nad lotniskiem, aż w końcu pilot przekazał wieży kontrolnej, że kończy lub już mu się skończyło paliwo.
Samolot uderzył w drzewa i linie energetyczne. Kiedy upadł na ziemię, ze środka wyszedł 17-latek, którego potem w krytycznym stanie przewieziono do szpitala.
Tożsamości ofiar nie ujawniono. Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB).
(dr)