Hun-Joon Lee, zmagający się z autyzmem, wymagający specjalnej opieki 19-latek z Whittier w hrabstwie Los Angeles został znaleziony martwy w szkolnym autobusie.
W piątkowy poranek autobus zabrał nastolatka do szkoły, ale Lee nie zasiadł w ławce. Spędził kilka godzin w stojącym w pełnym słońcu pojeździe, prawdopodobnie czekają na instrukcje. 19-latek nie mówił, ale rodzina podkreśla, że rozumiał wskazówki i polecenia.
Około godziny 16:00, kiedy nie wrócił do domu, matka nastolatka zadzwoniła do szkoły, a ta skontaktowała się z przewoźnikiem. Kierowca sprawdził autobus i znalazł nieprzytomnego pasażera. Próby uratowania jego życia okazały się bezskutecznie. Lee zmarł na niespełna dwa tygodnie przed dwudziestymi urodzinami.
Rodzina jest zdruzgotana i zastanawia się, jak to możliwe, że nikt nie zauważył, że dorosła osoba została w autobusie. Twierdzi, że feralnego dnia pojazd prowadził inny kierowca niż zwykle. Tamten zawsze mówił na koniec trasy: – Dalej, Paul – zwracając się do Lee imieniem, którego używali jego znajomi.
Policja przyznaje, że śmierć nastolatka jest podejrzana, ale nie zdradza szczegółów śledztwa.
(hm)