Prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski w związku ze strajkiem nauczycieli pozwolił pracownikom Ratusza i podległym instytucjom przychodzić do pracy ze swoimi dziećmi. Pracownicy skorzystali z tej opcji – w Ratuszu zjawiło się siedmioro dzieci, które wylądowały nawet w gabinecie prezydenta miasta.
W Bielsku-Białej pracownicy Ratusza i jednostek podległych mogą przychodzić do pracy z dziećmi. To decyzja prezydenta miasta. Podczas pierwszego dnia strajku w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej można było spotkać siedmioro dzieci pracowników. Prezydent Klimaszewski chcąc umilić im czas zaprosił je do swojego gabinetu, gdzie wręczył drobne upominki. Każde z dzieci miało możliwość zasiąść w prezydenckim fotelu.
– Mimo, że dla dzieci z pewnością wolne od szkoły i takie zaproszenie było frajdą, to mam nadzieję, że sytuacja jak najszybciej wróci do normy – zaznaczył prezydent Bielska-Białej na swoim facebookowym profilu. We wtorek 9 kwietnia, w drugi dzień strajku nauczycieli, w bielskim Ratuszu zjawiło się już dziewięcioro dzieci. Ale, jak zapewniają urzędnicy, w żaden sposób nie destabilizuje do pracy i z pobytem dzieci nie ma kłopotu.
KLM aip