Coraz więcej wiadomo o błędach francuskich służb specjalnych w sprawie zamachowców z Paryża.Co najmniej czterech spośród zamachowców znajdowało się na liście osób, które mogą być pod wpływem radykałów. O tym, że stanowią zagrożenie, alarmowały między innymi służby specjalne Turcji. Nie doczekały się reakcji.
Według informacji mediów, w styczniu tego roku tureckie władze aresztowały Brahima Abdeslama i odesłały go do Belgii. Równocześnie poinformowały władze w Brukseli, że zarówno on, jak i jego brat Salah mogą mieć związki z radykałami. Jednak podczas przesłuchań w Belgii, Brahim i Salah zaprzeczyli oskarżeniom o związki z islamistami i zostali zwolnieni. Brahim Abdeslam wysadził się w powietrze w czasie zamachów w Paryżu, a Salah Abdeslam uciekł z miejsca tragedii.
Z kolei inny z zamachowców, Ismail Omar Mostefai w 2010 roku wyjechał do Syrii i w tym samym czasie został przez francuskie władze umieszczony na liście osób podejrzanych o związki z islamistami. W grudniu zeszłego roku Turcja ostrzegała Francję, że mężczyzna może chcieć przeprowadzić zamachy, ale nie było wówczas odzewu francuskich władz. Żadnego z mężczyzn nie aresztowano.
Pojawiają się też pytania o głównego organizatora zamachów Abdelhamida Abbaouda, który został zabity w czasie środowej obławy w Saint Denis. Belg jeszcze w 2013 roku wyjechał do Syrii, a potem pojawił się w kilku propagandowych filmach fanatyków. Miał też stać za kilkoma nieudanymi zamachami w Europie w tym roku. Mimo to, nie został zatrzymany.
W zamachach z 13 listopada zginęło 130 osób, a ponad 350 zostało rannych. Do ataków przyznało się Państwo Islamskie. Większość zamachowców zginęła na miejscu.
IAR)/Wojciech Cegielski/Paryż/dabr
Błędy służb specjalnych przed zamachami w Paryżu
- Advertisement -