Tylko 180 miejsc i aż 328 podań – tak fatalnie wyglądał tegoroczny nabór do żłobków w Gorzowie. Dlatego miasto już planuje otworzyć nowy: w dawnym Gastronomiku. Na 100 dzieci.
Żłobki w mieście mamy trzy. I od lat brakuje w nich miejsc. Nabory zaczynają się i kończą… w tym samym dniu. Bo już po pierwszym dniu podań jest więcej niż miejsc. Dlatego zawsze wiosną, po zakończeniu zapisów, jest płacz, złość oraz telefony i maile od rodziców, których dzieci nie załapały się do placówki.
– Córkę udało mi się zapisać cudem. Gdyby nie to, nie mogłabym wrócić do pracy – mówiła nam przy ostatnim naborze jedna z mam, nie kryjąc, że musiała „kombinować”, by dziecko umieścić w żłobku. Podobnych historii słyszeliśmy wiele.
Liczby nie kłamią
Jednak chyba najlepiej dramatyczną sytuację ze żłobkami opisują liczby. W 2012 r. zabrakło miejsc dla 129 dzieci. W 2013 r. już dla 177 maluchów. Rok temu na lodzie zostało 118 dzieci, a w tym roku – jak łatwo policzyć – 148. I choć od 10 lat jest plan budowy żłobka (przy przedszkolu na ul. Maczka), to jednak nie doczekał się wykonania. Bo inwestycja kosztowałaby około 7-8 mln zł, a tyle w budżecie miasta nie ma. I dlatego także w tym roku – w kwietniu – urząd odpowiedział nam po fatalnym naborze, że mimo wszystko takiej budowy nie planuje. Żłobki w mieście mamy trzy. I od lat brakuje w nich miejsc. Nabory zaczynają się i kończą… w tym samym dniu.
Bo już po pierwszym dniu podań jest więcej niż miejsc. Dlatego zawsze wiosną, po zakończeniu zapisów, jest płacz, złość oraz telefony i maile od rodziców, których dzieci nie załapały się do placówki. Tymczasem w projekcie przyszłorocznego budżetu znalazło się 1,1 mln zł na żłobek na 100 dzieci. Urzędnicy na razie w tej sprawie milczą, ponieważ budżet zostanie dopiero uchwalony (sesja rady miasta jest zaplanowana na 18 grudnia). Gastronomik stoi pusty W dokumentach można wyczytać, że żłobek byłby „administracyjnie nowy”, choć w starym budynku. A dokładnie w obiekcie po Zespole Szkół Gastronomicznych przy ul. Kosynierów Gdyńskich (naprzeciw hotelu Mieszko, dokładnie na wprost wyjazdu z ul. Borowskiego).
Czyli urząd za jednym zamachem załatwiłby dwa problemy: braku miejsc dla najmłodszych dzieci i kłopot z jednym z niszczejących budynków. Dwupiętrowy gmach po Gastronomiku o powierzchni ponad 1 tys. mkw. stoi pusty od 2010 r., gdy szkoła wyprowadziła się na ul. Okólną. Urząd wiele razy przymierzał się do sprzedaży nieruchomości przy Kosynierów Gdyńskich (ostatnio w lutym tego roku). Cena wywoławcza kręciła się koło miliona. Jednak nigdy nie było chętnych do zakupu. Pilnuje go więc Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. [gal]16190556;16190558;16190562;16190566;16190574[/gal]
Już tutaj mierzą
Wczoraj rano udało się nam do niego wejść z pracownikiem administracji. Akurat razem z nami weszła ekipa, która na zlecenie urzędu prowadzi od kilku dni ewidencję obiektu. Mierzy go właśnie „pod projekt” planowanego żłobka. Zauważyliśmy, że choć od pięciu lat budynek jest pusty, to w środku jest w całkiem dobrym stanie. Część okien jest nowa, nie ma zniszczeń, śladów wandalizmu ani szczurów, które lęgną się w pustostanach na potęgę. Niektóre sale wyglądają tak, że z miejsca można by – po wysprzątaniu – wprowadzić tu dzieci.
Jednak widać też, że bez remontu całości nie da się zorganizować kuchni, sal zabaw, szatni, sypialni i innych niezbędnych pomieszczeń. Gdy spojrzeć na budynek od podwórka, widać jeszcze wielką zaletę działki – bez trudu da się tutaj zmieścić plac zabaw. Choć – to zaliczamy do minusów – nie za bardzo jest gdzie wyznaczyć miejsce na dojazd i parking (czyli poranne godziny szczytu, gdy rodzice jednocześnie przyjeżdżają z dziećmi, będą kłopotliwe).
Jesień za rok w zasięgu
Kiedy żłobek mógłby ruszyć? Miasto nie składa żadnych deklaracji, bo inwestycja – jeszcze – nie jest „zaklepana” przez radnych w budżecie. Jednak skoro już obiekt jest mierzony, to projekt budowlany, przetarg i prace remontowe byłyby możliwe do wykonania pewnie w sześć – osiem miesięcy. Czyli otwarcie na jesień przyszłego roku jest możliwe.