Około 1500 osób wyszło na ulice Moskwy, aby wspominać ofiary zabójstw politycznych. Marsz pamięci zorganizowano w rosyjskiej stolicy, w związku z 11-tą rocznicę zamordowania publicystki dziennika „Nowaja Gazieta” Anastasiji Baburowej i współpracującego z nią adwokata Stanisława Markiełowa. Według rosyjskich mediów niezależnych policja zatrzymała 10 osób, które wznosiły antykremlowskie hasła.
Uczestnicy marszu przypomnieli, że Rosja jest jednym z tych krajów na świecie, w których dziennikarze i działacze obywatelscy narażeni są na utratę zdrowia i życia. Według rosyjskiego analityka Pawła Felgengauera – Anastazija Baburowa i Stanisław Markiełow zostali zamordowani na zlecenie służb specjalnych, ponieważ publikowali materiały ujawniające związek władz z ruchami nacjonalistycznymi. Uczestnicy demonstracji żądali także uwolnienia więźniów politycznych. Jak przekonywali, do łagru można trafić za każdy przejaw sprzeciwu wobec Kremla. -„Człowiek wyjdzie trzy razy na pikietę i czwarte wyjście, w ciągu pół roku już jest traktowane jako przestępstwo i można dostać do pięciu lat pozbawienia wolności tylko za to, że wyjdzie się na ulicę z plakatem” – tłumaczyli demonstranci w rozmowie z Polskim Radiem.
W trakcie marszu pamięci, część osób wyraziła sprzeciw wobec zapowiedzianych przez Władimira Putina poprawek do konstytucji. W ich ocenie Władimir Putin chce, po wygaśnięciu prezydenckiej kadencji, utrzymać władzę za wszelką cenę.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/mcm/moc