15 krajów już poinformowało o swoich kandydaturach na komisarzy w nowej Komisji Europejskiej. W tej grupie jest na razie 5 kobiet. To oznacza, że trudno będzie przewodniczącej Ursuli von der Leyen mieć zagwarantowaną równowagę płci.
Polska mówi, że ogłosi nazwisko komisarza kiedy będzie znana struktura nowej Komisji.
Dotychczasowe deklaracje unijnych rządów oznaczają, że zignorowały one apel nowej przewodniczącej Komisji, by przedstawiać dwójkę kandydatów: kobietę i mężczyznę, tak by mogła sama wybrać i zagwarantować równowagę płci w Komisji. Żaden kraj nie przedstawił takiej oferty.
Ze wszystkich nominacji najwięcej zainteresowania wzbudziła ta z Grecji – rząd w Atenach zdecydował, że obecny, główny rzecznik Komisji Europejskiej będzie komisarzem. Poza tym siedem krajów chce zostawić swoich komisarzy na kolejną kadencję.
Jeśli chodzi o zainteresowanie tekami, to podobno większość krajów wskazuje na gospodarkę, w tym Polska.
„Szeroko pojęte obszary gospodarcze są ważne. Z drugiej strony Polska ma bardzo szerokie interesy w Unii Europejskiej, one się nie redukują do jednej polityki czy dwóch polityk. W zasadzie są obecne w każdej dziedzinie, więc zobaczymy” – mówił wczoraj w Brukseli wiceszef MSZ-tu Konrad Szymański.
Dodał, że najpierw Polska chce poznać kształt nowej Komisji, z podziałem na obszary, kompetencje i teki i wtedy zgłosi nazwisko kandydata.
IAR/Beata Płomecka/Bruksela/jf/kry