Nastoletni kierowca ze stanu Michigan, który wpadł w złość i pobił na śmierć innego uczestnika ruchu, został skazany na od 22,5 do 100 lat pozbawienia wolności.
Obrona 19-letniego Christiana Hillmana stwierdziła, że była to tragedia, ale podkreśliła, że Hillman został sprowokowany i w emocjach dotkliwie pobił 64-letniego Williama McFarlana. Emerytowany pracownik General Motors zmarł niespełna pięć tygodni później.
– Myślę, że to, iż ktoś wpada w złość na drodze, nie usprawiedliwia napaści i zabicia drugiej osoby – oświadczył Blair Lachman, asystent prokuratora w hrabstwie Kent.
Prokuratura oskarżyła 19-latka o morderstwo drugiego stopnia. Lachman nadmienił, że zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci byłby w tej sytuacji nieadekwatny do popełnionego czynu.
Zanim doszło do pobicia, Hillman jechał na drodze swoim motorem terenowym. McFarlan wracał tą samą trasą z połowu ryb. Jego pikap jechał za motorem Hillmana. W pewnym momencie kierowca samochodu zaczął migać na motocyklistę światłami, używał też klaksonu. Niedługo potem Hillman zjechał na parking przy kościele, a McFarlan udał się za nim. Obrona podkreślała, że nie było powodu, by McFarlan śledził Hillmana, chyba że dążył do bójki.
Sam Hillman utrzymywał, że się bronił, bo McFarlan złapał go za szyję.
(dr)