Śpiewała o życiu, a swoim śpiewem porywała tłumy. Kochały i do dziś kochają ją miliony. Mowa o Edith Piaf. Gdyby żyła dziś kończyłaby sto lat.
Miała trudne dzieciństwo. Musiała zarabiać śpiewem na ulicy. Bardzo szybko jednak dostrzeżono i doceniono jej talent. Odnosiła sukcesy nie tylko w kraju nad Sekwaną. Czarowała swoim talentem także za granicą.
Marianna Ben Mohamed z Instytutu Francuskiego w Warszawie mówi, że ogromny wpływ na twórczość Edith Piaf miało jej trudne życie – drastyczne dzieciństwo, utrata dziecka czy tragiczna śmierć ukochanego mężczyzny, boksera Marcela Cedrana.
„Śpiewała o miłości, życiu, niewdzięczności. Śpiewała o przewrotnym losie i o tym, że nie należy wiele się spodziewać. Śpiewała tez o tym, że należy cieszyć się chwilą – chwilą przyjemności niezal eżnie od tego czy jest to chwila przyjemności z kochankiem, czy wtedy kiedy patrzy się na coś pięknego”.
Marianna Ben Mohamed dodaje, że Edith Piaf przez całe swoje życia szukała prawdziwego uczucia. Wyraz tych poszukiwań można znaleźć w wielu jej piosenkach. Jednym z przykładów jest „Hymn dla miłości”, który ukazał się po śmierci boksera. „Pragnęła żarliwie być kochaną. Pragnęła miłości, której nie dostała jako dziecko. Całe życie chciała, by ją ktoś przygarnął i pokochał” – mówiła.
Edith Piaf na swoim koncie ma wielkie przeboje, które przeszły nie tylko do francuskiej, ale i światowej historii piosenki. To m.in. „La vie en rose”, „Padam”, „Milord”, czy jej muzyczny testament „Non, je ne regrettte rien”, co znaczy „Niczego nie żałuję”.
Zmarła 11 października 1963 roku, w wieku 48 lat. Do końca był przy niej jej mąż, młodszy o ponad 20 lat Teo Sarapo. Została pochowana na cmentarzu Pere-Lachaise w Paryżu.
IAR/Monika Gosławska/nyg