Alexander Dalida, 32-letni sierżant sztabowy z Dunstable w stanie Massachusetts, zginął w czwartek podczas ćwiczeń wojskowych w Karolinie Północnej.
Dalida był jednym z ośmiu żołnierzy, którzy brali udział w wypadku w Fort Bragg. Armia nie ujawniła szczegółów, ale poinformowała, że incydent miał związek z materiałami wybuchowymi. Podkreśliła też, że wszczęła śledztwo w tej sprawie, a w tej chwili skupia się przede wszystkim na tym, by udzielić pomocy bliskim zmarłego.
– Śmierć sierżanta sztabowego Dalidy przypomina nam wszystkim, że zawód żołnierza jest z natury bardzo niebezpieczny. Myślami i modlitwami jesteśmy z jego rodziną i bliskimi – oświadczył gen. Kurt Sonntag.
Do tragedii w Karolinie Północnej doszło zaledwie dzień po tym, jak piętnastu żołnierzy piechoty morskiej ucierpiało w pożarze podczas ćwiczeń w Kalifornii.
(jj)