Miastem Tainan na Tajwanie wstrząsnęło trzęsienie ziemi o sile 6,4 stopnia w skali Richtera. Zburzone są domy, ludzie wciąż są uwięzieni pod gruzami. Zginęło co najmniej siedem osób.
Do trzęsienia ziemi doszło w nocy z piątku na sobotę, tuż przed godziną 4 (21 czasu polskiego). W Tainanie w południowo-zachodniej części Tajwanu, mieście zamieszkanym przez ponad 1,9 mln ludzi, runęły wysokie budynki. Wstrząsy o sile 6,4 st. Richtera spowodowały między innymi zawalenie się 17-piętrowego apartamentowca Wei Kun, w którym mieszka co najmniej 250 osób. Eksperci mają sprawdzić, czy budynek został wybudowany zgodnie z wymogami technicznymi. Prezydent Tajwanu Ma Ying-jeou, który przyjechał do Tainanu, obiecał z kolei, że ci, którzy stracili swoje domy, otrzymają schronienie.
Lokalne media mówią o co najmniej siedmiu ofiarach śmiertelnych – wśród nich jest m.in. kilkumiesięczna dziewczynka. Liczba zabitych może jednak wzrosnąć. Rannych jest ponad 300 osób. Ekipy ratunkowe od kilku godzin prowadzą akcję ratunkową i usiłują wyciągnąć spod gruzów ludzi. Jak podaje BBC, uwięzionych może być jeszcze co najmniej 30 osób, ale 200 mieszkańców zostało już uratowanych. W mieszkaniach mogło być jednak więcej ludzi z powodu rodzinnych zgromadzeń z okazji Chińskiego Nowego Roku – powiedziało tajwańskie MSW w oświadczeniu.
Po trzęsieniu ziemi w Tajnanie, które było wyczuwalne nawet w tajwańskiej stolicy, Tajpej, doszło do co najmniej pięciu wstrząsów wtórnych – informuje BBC. W niektórych miejscach nie było prądu, a linie komunikacyjne zostały zawieszone. To duża trudność dla Tajwańczyków, którzy z okazji Nowego Roku jadą do swoich rodzin. W 1999 r. na skutek trzęsienia ziemi o sile 7,6 st. Richtera w centralnej części Tajwanu zginęło ponad 2,3 ludzi.
Aleksandra Gersz AIP ,foto twitter