Belgijski dziennik „Derniere Heure” donosi, że bracia Bakraoui, którzy wysadzili się we wtorek w Brukseli planowali atak na elektrownię atomową. Tymczasem belgijskie władze obniżyły poziom zagrożenia terrorystycznego o jeden stopień.
Bruksela nie otrząsnęła się jeszcze po ostatnich wydarzeniach, w szpitalach wciąż o życie walczą dziesiątki ludzi. Okazuje się jednak, że ofiar mogło być znacznie więcej. Jeśli wierzyć doniesieniom belgijskiej gazety „Derniere Heure”, zamachowcy z Brukseli bracia Bracia Khalid i Brahim El Bakraoui planowali atak na elektrownię atomową. Powołując się na śledczych dziennik podaje, że to ubiegłotygodniowe aresztowania w Forest najprawdopodobniej sprawiły, że zmienili oni cel i dokonali zamachów w stolicy.
Bracia zainstalowali kamerę przed domem dyrektora belgijskiego programu badań i rozwoju nad energią atomową, tak aby mogli śledzić jego ruchy. W grudniu, w czasie przeszukań w jednej z kryjówek dżihadystów znaleziono około 10-godzinną taśmę.
– Nie mam wątpliwości, że bracia przyspieszyli operację, bo znaleźli się pod presją. Nawet jeśli nie dało się uniknąć ataków w Brukseli, ich skala mogła być znacznie większa. Jeśli terroryści wykonaliby swój oryginalny plan, zamiast obierać łatwiejsze cele, to byłaby prawdziwa jatka – przyznał w rozmowie z dziennikiem anonimowy informator z policji.
Belgijska telewizja publiczna VRT podała zaś, że Salah Abdeslam,koordynator listopadowych zamachów we Francji planował dokonanie podobnych zamachów do tych z Paryża w Brukseli. Tymczasem jak podaje agencja Reutersa, belgijskie władze zdecydowały się obniżyć poziom zagrożenia terrorystycznego o jeden stopień. Przypomnijmy, że po wtorkowych zamachach zaczął obowiązywać najwyższy, czyli czwarty stopień.
W zamachach bombowych w Brukseli, do których doszło we wtorek na lotnisku i w metrze zginęło co najmniej 31 osób, około 300 kolejnych zostało rannych. Za przeprowadzenie ataków odpowiedzialność wzięło Państwo Islamskie.