10.3 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Wzbudzający olbrzymie kontrowersje list ambasador USA Georgette Mosbacher do premiera Morawieckiego. Wybryk pani ambasador?

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Po ujawnieniu przez Agencję Informacyjną Polska Press nagrania ze spotkania amerykańskiej ambasador Georgette Mosbachcher z polskimi parlamentarzystami, na którym Mosbacher ostrzega władze przed ingerencją we własność i wolność mediów, pojawiają się informacje o kolejnych naciskach amerykańskiej dyplomatki na polskie władze.

 

 

 

Tygodnik „DoRzeczy” informuje o liście, który Mosbacher miała wysłać do premiera Morawieckiegp, w którym krytykuje śledztwo prowadzone przez polskie służby vs. reportażu o neonazistach wymontowanego przez stację TVN, należącą do amerykańskiego koncernu medialnego Discovery Communications. W liście Mosbacher miała napisać, że uważa za nieopuszczane, aby osoby publiczne podważały wiarygodność mediów w Polsce i „niezależność dziennikarzy”.

 

 

 

Wypowiedzi Mosbacher miały zostać odebrane przez wicepremiera Jarosława Gowina jako przykład nieformalnego nacisku na polskiego ustawodawcę oraz lobbowania za konkretną stacją telewizyjną. Minister odwołał spotkanie z ambasador Mosbacher, o które zabiegała rzekomo Mosbacher. Oficjalnie minister przebywa do końca tygodnia na urlopie, a służby prasowe ministerstwa przygotowują komentarz w sprawie.

 

 

 

Kluczowym pytaniem pozostaje, czy wystąpienia ambasador są tylko jej inicjatywą, czy też konsultowała sprawę kondycji mediów w Polsce z amerykańskim departamentem Stanu czy kongresmenami. Jeśli ambasador wyraża stanowisko władz amerykańskich, możemy mówić o silnych i oficjalnych naciskach USA na Polskę. Sama Mosbacher na nagraniu, które ujawniliśmy podkreśla priorytety swojej misji w Polsce, które „zlecił jej prezydent Trump”. Mosbacher mówi: „Moje trzy priorytety to: po pierwsze – bezpieczeństwo gospodarcze. Zapewnienie, że amerykańskie firmy są sprawiedliwe traktowane w Polsce. Po drugie – bezpieczeństwo energetyczne po to, aby Polska mogła zdywersyfikować swoje źródła energii, żeby nie była uzależniona od Rosji.” – podkreśla ambasador

 

 

 

Prof. Jan Domański, socjolog PAN zaleca polskim politykom pragmatyczne i stonowane stanowisko w całej tej burzy medialnej. – Ze Stanami Zjednoczonymi należy utrzymywać dobre stosunki. Jest to nasza racja stanu – mówi AIP prof. Domański. Inne, pryncypialne podejście reprezentuje radykalno-prawicowe skrzydło PiS. Poseł PiS Marcin Horała zaatakował stację TVN, sugerując jej powiązania z kapitałem rosyjskim oraz biznesowe nastawienia dyplomacji amerykańskiej: „służby dyplomatyczne USA i USA zawsze dbają również o kapitał amerykański, zagraniczny, a ta akurat stacja [TVN] jest, zdaje się, kapitałem amerykańskim, choć są tacy co mówią, że rosyjskim. Nie badam. Na mieście się tak mówi” – stwierdził wczoraj Marcin Horała na falach TOK FM. Poseł Krystyna Pawłowicz zażądała od ambasador Mosbacher szacunku dla „narodu i Państwa Polskiego i jego demokratycznie wybranych władz”. „Proszę szanować nasze zwyczaje i polskie prawo,które wiąże wszystkich,także antypolską,antydemokratyczną stację TVN” – napisała Pawłowicz w mediach społecznościowych.

 

 

 

– Cała sprawa może okazać się kolejnym testem dla polskiego rządu. W ostatnim czasie rząd PiS wycofał się z kilku kluczowych ustaw (ustawa o IPN) czy reform (zmiany w ustawie o SN) pod naciskiem UE. Niewykluczone, że i tym razem tak będzie i Polska nie postawi na ostrzu noża swoich relacji z USA – prognozuje prof. Domański. Pewne jest natomiast, że opozycja wykorzysta sprawę nacisków strony amerykańskiej w sprawie mediów do krytyki pod adresem polityków PiS jako kolejnego narzędzia walki z rządem i osłabiania jego pozycji także na arenie międzynarodowej.

 

 

 

Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera nie potwierdził istnienia listu Mosbacher do premiera Morawieckiego. – Rząd polski, premier Mateusz Morawiecki kieruje się wyłącznie interesem państwa polskiego. Te decyzje, te działania wynikają wyłącznie z polskiej racji stanu. Żadne listy, wbrew temu co sugerują niektóre media, nie mają na to wpływu – podkreślał wczoraj Michał Dworczyk w Polskim Radio. Oficjalnie burzy wokół słów ambasador Mosbacher nie chciał komentować żaden z polityków PiS ani rzecznik rządu Joanna Kopcińska. Nie będzie żadnego oficjalnego komunikatu ani odpowiedzi na wzbudzający olbrzymie kontrowersje list ambasador USA Georgette Mosbacher do premiera Mateusza Morawieckiego – mówili nieoficjalnie politycy PiS. Ani premier, ani prezydent, który znalazł się w kopii rzekomego listu ambasador Mosbacher nie przedstawią oficjalnego stanowiska w tej sprawie. – To nie jest ten poziom – przekonują politycy związani z rządem.

 

 

 

List opublikowany został wczoraj przez dziennikarzy Dziennika Gazety Prawnej oraz RMF FM. Ambasador pisze w nim m.in.: „To zdumiewające, że osoby publiczne atakują dziennikarzy wypełniających zadania niezależnych mediów w żywej, polskiej demokracji”. Zaskakuje forma pisma oraz jego styl. W liście Mosbacher pojawiają się błędy w nazwiskach: „Moraweicki” zamiast Morawiecki i „Brudzińksi” zamiast Brudziński. W prawym dolnym rogu pojawia się odręczny dopisek – prawdopodobnie autorstwa Mosbacher. „Musimy rozwiązać ten problem, staje się on na drodze bardzo ważnych spraw” – czytamy w notce.

 

Katarzyna Stańko

AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520