Policja na Florydzie zatrzymała mężczyznę, który minionej jesieni przez okienko dla zmotoryzowanych wrzucił do baru Wendy’s żywego, mierzącego metr długości aligatora.
Funkcjonariusze poinformowali, że 23-letni Joshua James podjechał swoim samochodem do okienka, wziął napój, a kiedy sprzedawca się odwrócił, sięgnął na tył pojazdu po zwierzę i wrzucił je do lokalu. Do incydentu doszło w październiku, ale Jamesa zatrzymano dopiero przed kilkoma dniami. Postawiono mu zarzuty napaści, nielegalnego posiadania oraz transportu aligatora.
Rodzice 23-latka stwierdzili, że był to jedynie niewinny żart. – To nie jest zły dzieciak. Jest tylko głupi. To był głupi żart – powiedziała jego matka.
James przyznał się, że znalazł aligatora przy drodze, zabrał go do samochodu i zostawił w barze. Gada później wypuszczono przy pobliskim kanale.
(łd)