Wirus Zika zaczął się w ubiegłym roku rozprzestrzeniać w stanie Floryda mniej więcej na trzy miesiące przed tym, jak pojawiły się pierwsze infekcje – wynika z nowego badania przeprowadzonego w oparciu o informację genetyczną pobraną od zarażonych.
Wszystko zaczęło się najprawdopodobniej od osób przyjeżdżających z Karaibów. Po ich ukąszeniu komary zostały zainfekowane wirusem, który roznosiły następnie po Miami i innych częściach stanu. Pierwszy przypadek lokalnego zarażenia odkryto w lipcu.
Badaczka Kristian Andersen z kalifornijskiego Scripps Research Institute podkreśla, że komary mogły zarażać w Miami już w marcu. Możliwe jednak, że zarażeni nawet o tym nie wiedzieli, jako że większość osób z wirusem Zika nie ma poważnych objawów. Wirus najgroźniejszy jest dla kobiet w ciąży i ich nienarodzonych dzieci, u których może powodować liczne defekty, w tym mikrocefalię.
W całym 2016 r. na Florydzie wirusem zostało zarażonych kilkaset osób. Pod koniec roku hrabstwo Miami-Dade zostało uznane za wolne od infekcji, ale do pojedynczych przypadków zarażenia wciąż dochodziło i dochodzi także w tym roku.
(łd)