Amerykańscy żołnierze mają duże kłopoty z przystosowaniem się do rzeczywistości po powrocie z misji. Problem jest szczególnie wyraźny w Los Angeles, gdzie żyje najwięcej bezdomnych weteranów w całych Stanach Zjednoczonych.
W hrabstwie jest ich ponad 4600. Wśród nich znajduje się 29-letni Antonio Salazar, były Marine, który walczył w Iraku. Kiedy wracał do „Miasta Aniołów”, miał nadzieję na spokojne życie i dobrą pracę. – Tak się jednak nie stało. Wracasz i czujesz się zagubiony. Wszystko, co wiedziałem, to wojsko. Tam zawsze ktoś o ciebie dba. Teraz trzeba być na swoim – powiedział.
Na innym członku Marine, Ricardo Reyesie, liczba bezdomnych weteranów zrobiła tak duże wrażenie, że postanowił zareagować. Działając pod przykrywką, spędził sześć miesięcy w schronisku dla bezdomnych na południu Los Angeles. Na własnej skórze doświadczywszy tego, przez co przechodzą jego koleżanki i koledzy, postanowił dołączyć do United Way of Greater Los Angeles. Od stycznia pomaga weteranom takim jak Salazar zdobyć umiejętności niezbędne do pracy w przemyśle konstrukcyjnym.
Program finansowany z pieniędzy federalnych w tym roku ma pomóc w sumie 500 lokalnym weteranom.
(hm)