Grupa opozycyjna, nazywająca siebie „Narodowym Ruchem Żołnierzy w Koszulach”, przyznała się do przeprowadzenia zamachu na prezydenta Wenezueli. Nicolas Maduro przeżył, w ataku rannych zostało siedmiu wojskowych.
„Niezgodne z żołnierskim honorem jest trzymanie u władzy tych, którzy nie tylko zapomnieli o konstytucji, ale w sposób nieprzyzwoity wykorzystują urzędy do wzbogacenia się” – napisała grupa w oświadczeniu, przekazanym jednej z opozycyjnych dziennikarek. Zamachowcy dodali, że nie można tolerować sytuacji, w której ludzie głodują, nie mają dostępu do leków, waluta nie ma żadnej wartości a system edukacji nie służy nauce, ale komunistycznej indoktrynacji. Wcześniej grupa napisała na Twitterze, że składa się z „patriotycznych wojskowych i cywilów, lojalnych wobec Wenezuelczyków, którzy chcą uratować demokrację w państwie dyktatury”.
Do zamachu doszło podczas parady wojskowej w Caracas. Gdy Nicolas Maduro przemawiał, eksplodowały ładunki wybuchowe, umieszczone na dwóch dronach. Prezydent przeżył, ale ucierpiało siedmiu żołnierzy. Nicolas Maduro oskarżył o przeprowadzenie zamachu niezidentyfikowanych finansistów ze Stanów Zjednoczonych oraz sąsiednią Kolumbię. Władze Kolumbii zaprzeczyły, że mają coś wspólnego z zamachem.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)/afp&wczesn/md/kj