W Wenezueli podczas ostatnich demonstracji przeciwko prezydentowi Nicolasowi Maduro zginęły 3 osoby. Aresztowano zaś 360 ludzi – twierdzą organizacje pozarządowe.
Miliony Wenezuelczyków wzięły udział w 24-godzinnym strajku, zorganizowanym przez opozycję. Zdaniem jej przedstawicieli, protesty objęły 85 procent kraju. Drogi w stolicy kraju, Caracas, i innych miastach są blokowane przez barykady, tworzone z odpadków i mebli.
W niedzielę w Wenezueli odbyło się zorganizowane przez opozycję referendum przeciwko zapowiadanej przez prezydenta Nicolasa Maduro zmianie konstytucji. Według obserwatorów w głosowaniu uczestniczyło ponad 7 milionów obywateli, według opozycji – 12 milionów. Zdecydowana większość miała opowiedzieć się przeciwko zamiarom skrajnie lewicowego prezydenta.
Opozycja ma obecnie większość w parlamencie. Nicolas Maduro kilkakrotnie usiłował pozbawić go praw. Ponieważ dotychczasowe próby nie powiodły się, na 30 lipca zapowiedział zorganizowanie wyborów do nowego organu ustawodawczego – Narodowego Zgromadzenia Konstytucyjnego. Instytucja ta ma znowelizować ustawę zasadniczą. Celem nowelizacji – jak deklaruje prezydent – jest wzmocnienie rewolucji zapoczątkowanej przez poprzednika Maduro, Hugo Chaveza. Opozycja twierdzi jednak, że Maduro chce umocnić swoją władzę.
W Wenezueli od kwietnia trwają protesty przeciwko prezydentowi Maduro. Zginęło w nich już prawie 100 osób. Głównym powodem niezadowolenia demonstrantów jest kryzys gospodarczy kraju oraz – jak twierdzi opozycja – dyktatorskie zakusy Nicolasa Maduro
IAR/BBC/wcz./vey/Siekaj