Węgierska dziennikarka Petra László, wyrzucona z pracy za kopanie uchodźców uciekających przed policją na granicy węgiersko – serbskiej, zamierza pozwać do sądu Facebooka. W wywiadzie dla rosyjskiej gazety „Izwiestia” kobieta żali się, że portal szkaluje jej dobre imię. Podkreśla, że nie odczuwa winy z powodu incydentu.
Już w grudniu László stanie przed sądem za incydent z kopaniem uchodźców uciekających przed policją. Była operatorka kamery straciła pracę w węgierskiej telewizji N1TV, ale na tym nie zakończyły się jej problemy. Na Facebooku pojawiały się liczne konta, na których podszywano się pod kobietę albo jej grożono.
Jak przyznała, po zakończeniu procesu ma zamiar pozwać giganta social media za „ułatwienie ludziom szerzenie kampanii nienawiści przeciwko niej”. Jedno z jej nieprawdziwych kont ma dziś ponad 10 tys. fanów.
Kobieta zamierza również odwodnić, że uchodźca, któremu podstawiła nogę jest niewiarygodny, ponieważ wciąż zmienia zeznania. Początkowo o incydent oskarżył węgierską policję, dopiero później odpowiedzialnością obarczył László. W wywiadzie przyznała, że po zakończonej sprawie zamierza wyjechać do innego kraju, najprawdopodobniej do Rosji.
Przypomnijmy, że 8 września na na granicy węgiersko – serbskiej niemiecka stacja RTL przedstawiła nagranie, na którym widać jak Petra László kopie dziewczynkę i chłopca oraz podstawia nogę mężczyźnie z dzieckiem na rękach. Na granicy serbsko – węgierskiej tłum uchodźców starał się uciec z miejscowości Roszke, w której znajduje się obóz przejściowy.
Nagranie wywołało międzynarodowe potępienie, wówczas László tłumaczyła, że przestraszyła się tłumu i bardzo żałuje całego zajścia.
Sylwia Arlak AIP, foto youtube