Burmistrz Bostonu Marty Walsh i radny Tito Jackson starli się we wtorek w drugiej i ostatniej debacie przed zaplanowanymi na 7 listopada wyborami.
Podczas dyskusji, którą transmitowała lokalna telewizja, Jackson zarzucał urzędującemu burmistrzowi, że w mieście wzrosły ceny wynajmu mieszkań. Walsh odpierał te zarzuty i podkreślał, że przez ostatnie trzy lata powstało wiele mieszkań w przystępnych cenach. – To nie my budujemy luksusowe mieszkania, tylko deweloperzy – mówił.
Podczas debaty poruszono też kwestię bostońskiego departamentu policji. Radny Jackson stwierdził, że miasto musi robić więcej na rzecz zatrudniania w nim funkcjonariuszy czarnoskórych i należących do innych mniejszości. Burmistrz odrzekł, że personel w departamencie jeszcze nigdy nie był tak zróżnicowany jak obecnie.
Walsh bronił również faktu, że udało się nakłonić przedsiębiorstwo General Eletric do otwarcia w Bostonie światowej siedziby. Poza tym mówił m.in. o transporcie, przekonując, że trzeba inwestować w rowery, które określił jako transport przyszłości.
Jackson zaznaczył, że także jest za tym, aby w mieście było więcej jednośladów, ale zwrócił uwagę, że dostęp do nich nie we wszystkich dzielnicach jest równie dobry. Radny zarzucił jeszcze burmistrzowi, że spędził zbyt wiele czasu na nieudanej próbie organizacji igrzysk olimpijskich w Bostonie. Jak stwierdził, czas poświęcony temu pomysłowi powinien był zostać przeznaczony na rozwój szkół.
Walsh pełni funkcję burmistrza od 2014 roku. W ostatnich badaniach opinii publicznej ma nad Jacksonem sporą przewagę.
(jj)