Odczuwalna temperatura 0 stopni Fahrenheita nie przeszkodziła setkom roznegliżowanych osób osób we wzięciu udziału w dorocznym biegu w centrum Detroit. Cel był szczytny – zbiórka pieniędzy na walkę z nerwiakowłókniakowatością.
Na trasie stawiło się około 1,200 osób. Wcześniej można się było rozgrzać podczas zabawy tanecznej w The Fillmore lub przy pomocy alkoholu. Skutki spożycia tego ostatniego nie były jednak dobre – niektórzy uczestnicy wymiotowali pod koniec krótkiego, liczące pół mili biegu. Innym nic nie było straszne – na koniec, mimo mrozu i skąpego ubioru, nurzali się jeszcze w śniegu.
Bieg jest organizowany od 2013 roku. Zawsze jest zimno, ale liczy się cel i to on sprawia, jak mówi dyrektor wyścigu Jamie Sedlacek, że robi się cieplej na sercu.
Nerwiakowłókniakowatość jest nowotworem pochodzenia nerwowego, który charakteryzuje się m.in. obecnością licznych guzków podskórnych. Co roku zapada na tę chorobę od 3 do 4 tysięcy ludzi na całym świecie.
Organizatorom tegorocznego biegu udało się zebrać na walkę z nowotworem około 300 tysięcy dolarów. Pieniądze trafią do Children’s Tumor Foundation.
(dr)