Liczba zgonów z powodu raka płuc jest w Kalifornii o 28% mniejsza niż w reszcie Stanów Zjednoczonych – wynika z nowego badania.
Ma to być zasługa stanowczej polityki antynikotynowej. Już w latach 80. ubiegłego stulecia w Kalifornii zwracano uwagę na związek pomiędzy rakiem a paleniem papierosów. Wprowadzono wtedy pierwszy w kraju program kontroli tytoniu.
Skutkiem podejmowanych na przestrzeni lat działań jest to, że coraz mniej ludzi zaczyna palić i coraz więcej rzuca palenie, twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. Jak ogłosili, palacze w Kalifornii przed 35 rokiem życia spalili o 30% papierosów mniej niż palacze w innych częściach USA. Odsetek tych, którzy rzucili nałóg, był z kolei wyższy o 24%.
Liczba zgonów na raka płuc spadła w Kalifornii ze 108 na 100 tys. mieszkańców w 1985 roku do 63 na 100 tys. mieszkańców w 2013. Statystyki spadają o 33% szybciej niż w innych rejonach Stanów Zjednoczonych.
(hm)