Niemal trzy godziny trwał piękny pojedynek Agnieszki Radwańskiej z Coco Vandeweghe. Minimalnie lepsza okazała się Amerykanka, wygrywając 7:5, 4:6, 6:4 i to ona awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju w Nowym Jorku.
Radwańska znów gra świetnie i znów zachwyca. Pojedynek z Vandeweghe, choć przegrany, można chyba nawet uznać za jej najlepszy w tym roku. Krakowianka dała swym fanom mnóstwo satysfakcji, przeciwstawiając mocno uderzającej piłki rywalce spryt, inteligencję i wielkie wyczucie w grze. Żaden gem w tym meczu nie był oddany za darmo, w każdym walka toczyła się na wysokim poziomie. Może za wyjątkiem samego początku spotkania, gdy spięta Vandeweghe psuła uderzenia i słabo serwowała (przegrywała 0:3, by następnie doprowadzić do wyrównania). Gdy Amerykanka weszła w rytm, postawiła Polce bardzo wysokie wymagania. Do tej pory zdołała wygrać z Isią tylko raz, pięciokrotnie przegrywając i odnosiło się wrażenie, że te porażki mocno zapadły jej w pamięć. Gdy jednak w ogniu walki zapomniała o przeszłości, stała się jeszcze groźniejszą rywalką. Vandeweghe po raz pierwszy zagra w czwartej rundzie US Open. Jej rywalką będzie Czeszka Lucie Safarova, z którą także będzie walczyć o poprawienie bilansu meczów (1-3).
(AIP)