9.8 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

Urugwaj pokonał Arabię Saudyjską. Luis Suarez zdobył swojego pierwszego gola na mundialu

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Urugwaj pokonał w Rostowie nad Donem Arabię Saudyjską w meczu grupy A piłkarskich mistrzostw świata. Gola strzelił w 23. minucie Luis Suarez. Awans z grupy A do 1/8 finału zapewniły sobie Rosja i Urugwaj (po 6 pkt). Egipt i Arabia Saudyjska (bez punktów) nie mają szans na występ w fazie pucharowej.

 

Luis Suarez w 23. minucie meczu Urugwaj – Arabia Saudyjska strzelił gola na 1:0. Trafiając do siatki w trwającym meczu Urugwaju z Arabią Saudyjską, Luis Suarez zdobył swojego pierwszego gola na mundialu w Rosji.

Wielki piłkarz i momentami szaleniec jednocześnie. Mało jest zawodników, którzy wzbudzaliby tyle kontrowersji co Luis Suarez. Znakomite zagrania 31-letni Urugwajczyk przeplata zachowaniami, które wymykają się logice. Można nawet zaryzykować tezę, że cała kariera Suareza to ścieranie się dobra ze złem. Urugwajczyk jest ucieleśnieniem historii o pucybucie, który został milionerem. W jego przypadku to porównanie należy rozpatrywać w sposób dosłowny. Dorastał w Montevideo w ogromnej biedzie. Wychowywała go matka, którą zostawił ojciec piłkarza. Na przeżycie dorabiał jako pucybut właśnie. Już wtedy pojawiły się pierwsze problemy wychowawcze, bo choć od początku widać było gołym okiem, że Luis Suarez posiada wielki talent, to nie przykładał się specjalnie do pracy. Wolał towarzystwo kolegów z ulicy, imprezy mocno zakrapiane alkoholem. Reprezentanta Urugwaju odmieniła miłość do pięknej Sofii. Nie był to łatwy związek, bo rodzina jego dziewczyny przeprowadziła się do Europy i piłkarz nie mógł jej widywać. Zrozumiał jednak, że drogą do pieniędzy, sławy, ale też do spełnienia miłości swojego życia może być futbol. Zaczął mocniej trenować, co przy jego skali talentu szybko zaczęło przynosić efekty na boisku. Już wtedy jednak dała o sobie znać jego druga natura. W jednym z meczów, niezadowolony z decyzji sędziego, powalił go na boisko ciosem głową. Skończyło się oczywiście dyskwalifikacją. Piłkarz miał jednak tak duży talent, że musiał zostać zauważony przez skautów z Europy. W wieku 19 lat zamienił Nacional na pierwszy europejski klub w karierze, holenderskie Groningen. Jego kariera nabrała tempa. Już po roku sięgnął po niego Ajax Amsterdam, gdzie spędził kolejne cztery lata, strzelając ponad 80 bramek. Jako zawodnik tego klubu spełnił się też w życiu prywatnym, biorąc w 2009 roku ślub z ukochaną Sofią. Ale w Holandii również zdarzało się pokazywać Urugwajczykowi ciemną stronę charakteru. W 2010 roku w meczu z PSV Eindhoven ugryzł Otmana Bakkala. Efekt? Zawieszenie na osiem spotkań. Jak się miało okazać, nie był to ostatni taki incydent w jego wykonaniu. Z Ajaksu trafił do Liverpoolu, gdzie jego kariera nabrała jeszcze większego przyspieszenia. Strzelał jak natchniony, ale tak jak kibice podziwiali jego bramki dla „The Reds”, tak długo rozprawiano o incydencie z kwietnia 2013 roku, gdy Suarez ugryzł kolejnego zawodnika – tym razem Branislava Ivanovicia z Chelsea. Kara znów była surowa, tym razem dziesięć meczów zawieszenia. Na kolejny tego typu incydent nie trzeba było zresztą specjalnie długo czekać. Tym razem był on jeszcze bardziej spektakularny, bo miał miejsce w czasie brazylijskich mistrzostw świata. W meczu grupowym Urugwaju z Włochami Luis Suarez ugryzł tym razem Giorgio Chielliniego. Oznaczało to dla niego koniec gry w brazylijskim mundialu i dyskwalifikację. Na temat przyczyn takiego zachowania Urugwajczyka wypowiadało się mnóstwo ekspertów, lekarzy, psychologów. Ona sam nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak traci kontrolę nad sobą, mając przecież świadomość, że nawet jeśli umknie to na boisku sędziemu, to błyskawicznie wychwycą takie zachowanie telewizyjne kamery. Sytuacja z Brazylii miała swoje konsekwencje również w klubie. Zawieszony przez FIFA, Luis Suarez nie mógł nawet trenować z Barceloną, do której przeniósł się po mundialu. Gdy już jednak zaczął grać, błyskawicznie pokazał, na co go stać. Razem z Leo Messim i Neymarem utworzył w Katalonii magiczny tercet, który prowadził Barcelonę do kolejnych triumfów w Hiszpanii, Europie i na świecie. Kariera reprezentacyjna Luisa Suareza też jest pełna blasków i cieni. Już w debiucie w kadrze Urugwaju zobaczył czerwoną kartkę. Nie ostatnią. W 2010 roku na mistrzostwach świata w RPA Urugwaj grał z Ghaną w ćwierćfinale. W regulaminowym czasie był remis, więc sędzia zarządził dogrywkę. W jej ostatniej minucie Suarez wybił piłkę ręką z linii bramkowej. Oczywiście wyleciał z boiska, ale chwilę później Ghana nie wykorzystała rzutu karnego, a że koledzy Suareza lepiej wykonywali jedenastki, to oni awansowali do półfinału. W kontrowersyjnych okolicznościach, ale Urugwajczyk został bohaterem. Rok później poprowadził swoją reprezentację do triumfu w Copa America w Argentynie, zostając przy tym najlepszym piłkarzem turnieju. Dwa lata później mieliśmy już sytuację z Chiellinim, której nawet nie zauważył prowadzący spotkanie Marko Rodriguez z Meksyku. Koniec, końców Urugwaj wygrał 1:0, a Włosi pojechali do domu. Na Suareza i tak spadły jednak gromy, bo swoim bezsensownym zachowaniem osłabił zespół w kolejnej fazie turnieju. W cieniu afery Urugwaj przegrał z Kolumbią 0:2 i zakończył udział w mundialu. Miniony sezon w Barcelonie miał dla Luisa Suareza smak słodko-gorzki. Słodki na arenie krajowej, gdzie „Barca” zdobyła dublet. Gorzki w Europie, gdzie z Ligi Mistrzów Dumę Katalonii w spektakularny sposób wyrzuciła za burtę AS Roma. Mundial w Rosji jest okazją, że by piłkarz znów przypomniał o sobie. Lepiej jednak, żeby zrobił to z tej swojej lepszej strony…

Red. AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520