Unia Europejska oficjalnie przedłużyła sankcje dyplomatyczne wobec Rosji o kolejne pół roku, czyli do połowy września. Decyzję zatwierdzili unijni ministrowie do spraw konkurencyjności na spotkaniu w Brukseli. Wcześniej zielone światło dali ambasadorowie krajów członkowskich.
Ta decyzja nie powodowała w przeszłości żadnych kontrowersji, tak też było i tym razem, nie było żadnych problemów z przedłużeniem sankcji. Na czarnej liście z zakazem wjazdu do Unii i z zablokowanymi aktywami w Europie jest obecnie prawie 150 osób. To separatyści z Krymu, rosyjscy politycy, bliscy współpracownicy prezydenta Putina i wojskowi. Restrykcjami objętych jest także 38 firm, których europejskie aktywa pozostaną zamrożone do połowy września. Wciąż obowiązują także sankcje gospodarcze nałożone na Rosję w 2014 roku i od tego czasu są przedłużane. Te obecne obowiązują do końca lipca. Do tej pory udawało się utrzymać jedność unijnych krajów w tej sprawie, choć co jakiś czas podnoszone są głosy, że restrykcje gospodarcze należy zawiesić. Tak mówią te europejskie rządy, które chwalą sobie współpracę z władzami na Kremlu i argumentują, że zbyt duże są straty ponoszone przez unijne firmy.
IAR/Beata Płomecka/Bruksela/sk