Tysięczny klaps padł na planie filmu „Klecha” poświęconego życiu księdza Romana Kotlarza, nieformalnego kapelana radomskich robotników, którzy protestowali w czerwcu 76 roku. Twórcy realizowali dziś scenę spływu kajakowego.
Projekt wspierają kuria i samorząd. Zdaniem reżysera Jacka Gwizdały to jedna z trudniejszych i ważniejszych scen.
Dochodzi w niej do symbolicznego spotkania dwóch światów – partyjnych aparatczyków, którzy relaksują się podczas spływu kajakowego i pielgrzymów, którzy są w drodze na Jasną Górę. Finałem jest chrzest syna jednej partyjnych działaczek. Główny bohater filmu – ksiądz Roman Kotlarz – to postać mało znana, dlatego najważniejszym zadaniem jest – jak mówi grający go Mirosław Baka – upowszechnienie wiedzy o życiu i społecznej działalności duchownego. Kapłan był nieformalnym kapelanem robotników, którzy cztery dekady temu – w proteście przeciwko podwyżkom cen żywności – wyszli na ulice. Obraz ma być hołdem oddanym i jemu, i wszystkim uczestnikom Czerwca 76. Ksiądz Kotlarz pracował w Pelagowie, jednej z podradomskich miejscowości. Znany był z wielkiego zaangażowania w życie swoich parafian. Organizował czas najmłodszym, wspierał dorosłych, pomagał walczącym z systemem. Brutalnie pobity przez nieznanych sprawców, zmarł w szpitalu w sierpniu 1976 roku.
900 tysięcy złotych na produkcję filmu przeznaczyły władze Radomia, a sto tysięcy – samorząd powiatu radomskiego. Całkowity budżet projektu to sześć milionów złotych. Obraz powstaje przy współudziale Kurii Diecezji Radomskiej. Premiera zaplanowana jest na początek przyszłego roku.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)/ Anna Orzeł/sk