10.1 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

„Tsunami niegospodarności nie ominęło także Kancelarii Premiera”. Bilans rządów PO-PSL

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Premier Beata Szydło rozpoczęła w Sejmie przedstawianie raportu dotyczącego rządów PO-PSL w latach 2007-2015. Szefowa rządu mówiła, że jej poprzednicy uciekali od odpowiedzialności, a obrazują to katastrofa smoleńska i afera podsłuchowa. Beata Szydło zaznaczyła, że rządy PO-PSL kosztowały Polaków „ogromne pieniądze”.

Szefowa rządu podała kwotę 340 miliardów złotych. Jak dodawała, to poprzedni gabinet powinien przedstawić raport z okresu rządów, jednak tego nie zrobił. To brak odpowiedzialności – mówiła premier. Dodała, że zarówno Platforma Obywatelska jak i Polskie Stronnictwo Ludowe nie rządziły państwem. „To było trwanie i czerpanie profitów z władzy” – zaznaczyła.
Zdaniem szefowej rządu, od czasu do czasu, aby przykryć „flautę” na którą poprzednia koalicja sprowadziła Polskę, wymyślano „świecidełka” takie jak walka z dopalaczami, zielona wyspa, czy polskie inwestycje rozwojowe. Premier nazwała je „błyskotkami medialnymi, które niczego za sobą nie niosą”.
Beata Szydło poinformowała, że za rządów PO-PSL zmarnowano 340 miliardów złotych. Wyjaśniła, że z tych pieniędzy można było przez osiem lat finansować program 500 Plus, wybudować pięć tysięcy przedszkoli, 250 szpitali czy 1500 kilometrów nowych autostrad. „Szans i możliwości, które odebraliście Polakom nie da się policzyć” – podsumowała premier.
Jako przykład „populizmu i demagogii” poprzedniego rządu polityk wskazała aferę Amber Gold. Podkreśliła, że państwo bezradnie patrzyło na to, jak są okradani obywatele. „Ludzkie dramaty, wszystko to w atmosferze skandalu na szczytach waszej władzy i za waszym przyzwoleniem” – mówiła szefowa rządu zwracając się do obecnych na sali członków byłej koalicji. Zdaniem Beaty Szydło, takim brakiem działań wyrządzono obywatelom krzywdę.

 

Po premier Beacie Szydło jako pierwszy głos zabrał minister finansów Paweł Szałamacha. W czasie przemówienie Szałamachy posłowie PO zaczęli krzyczeć: oddaj dietę (chodzi o rozliczenie się z sejmowej diety pobieranej mimo wyjazdu do USA – przyp. red.)
– Lata 2008 i 2009 to nasilenie akcji sprzedażowej kredytów bankowych. W czasie rządów PO-PSL panowało „opcyjnie tsunami”. Straty firm na opcjach to 9 mld zł. To dolna granica strat, obciąża wasz rachunek polityczny – mówił minister finansów.
– Pamiętamy też o zaniechaniach rządu PO – PSL w kwestii kredytów frankowych. Luka VAT w Pl w 2007 – 7,7%, 2015 – 26%. W UE średnia 15%. W Ministerstwie brakuje spójnych i efektywnych narzędzi informatycznych do ściągania podatków – mówił minister Szałamacha.

 

Swoją ocenę rządu PO-PSL przedstawił Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury. Zaznaczył, że do końca 2012 roku miało być wybudowanie 4 tys. km autostrad, zaś obecnie jest 1400 km.

Andrzej Adamczyk pokazał listę roszczeń firm drogowych, które realizowały inwestycje drogowe w latach 2008-2015. Rozwinął dokument na sali sejmowej, tak aby wszyscy mogli go obejrzeć. Jak powiedział lista roszczeń jest długa, na 5 metrów, a kwota roszczeń to 10 mld zł.

„Także inwestycje kolejowe, to zmarnowane środki przez ekipę PO-PSL. Jedynym sukcesem poprzedniej ekipy jest wybudowanie najdroższych autostrad” – mówił.

 

Głos zabrał minister skarbu Dawid Jackiewicz, który przedstawił własny raport o funkcjonowaniu rządu PO-PSL. Nazwał to 7 grzechami głównymi rządu PO-PSL. To m.in.: pazerność, niegospodarność, rozrzutność.

– Działania ekipy rządzącej PO-PSL demolowały przez ostatnie 8 lat etos służby publicznej. Cały czas spływają do mnie oburzające dane nt. zaniedbań w spółkach skarbu państwa.

– Jackiewicz: skala pazerności poprzedniej ekipy była porażająca. Prezesi otrzymywali szokująco wysokie odprawy. Kreatywność poprzedniej ekipy budziłaby podziw, gdyby nie było to wszystko na koszt podatnika – mówił minister Jackiewicz.

– Menedżerowie spółek skarbu państwa nagminnie korzystali z usług doradczych. Rozrzutne były nie tylko spółki. 2 mln zł wydano w Ministerstwie Skarbu Państwa na usługi doradztwa prawnego.

– Złotego mercedesa zażyczył sobie prezes jednej ze spółek. Nie nacieszył się nim, bo podziękowaliśmy mu za usługi menedżerskie – mówił Jackiewicz. – Prezes jednej ze spółek skarbu państwa miał całodobową ochronę prywatnej posiadłości za publiczne pieniądze – dodał.

– Spółki skarbu państwa były wykorzystywane do gier wyborczych. Poprzednicy uczynili z Ministerstwa Skarbu Państw „ministerstwo wyprzedaży” – mówił Jackiewicz. – Prywatyzacja Ciechu to skandal. Spółka nigdy nie powinna być prywatyzowana.

 

Swoją ocenę rządu PO-PSL przedstawił Mateusz Morawiecki, minister rozwoju. – Kończymy z polityką nic nie robienia. Patrzymy na politykę, tak jak patrzą inne kraje. Chcemy wspierać społeczeństwo – powiedział

Minister Rozwoju przypomniał, że poprzednia koalicja opuściła rządy, gdy dług publiczny wynosił 511 mld zł. – My rozwijaliśmy się w oparciu o wzrost długu publicznego.Propagujemy odpowiedzialny model polityki,który odpowiada szerszemu gronu społecznemu – podkreślił. Dodał, że Program 500 Plus wprowadzono po to, by pomóc społeczeństwu. Celem PIS-u jest unowocześnienie gospodarki, w taki sposób, aby była konkurencyjna w stosunku do innych państw

– Państwo i gospodarka sama dochodzi do poziomu równowagi. (…) Jesteśmy w momencie, gdy zdestabilizowana gospodarka nie może dojść do stanu równowagi. Dużym problemem jest słabość naszych instytucji, gdy rocznie tracimy 60-70 mld zł. Roczny koszt utrzymania urzędników wynosi 50 mld złotych. Największą porażką ostatnich lat jest to, że w nasi rodacy ciągle wyjeżdżają za granice w poszukiwaniu pracy. Z pułapki zadłużenia będziemy wychodzić przez najbliższe 20 lat. I oby udało nam się z niego wyjść – powiedział Morawiecki.

Zaznaczył, że tylko 50%, 65% sektora bankowego jest w rękach podmiotów zagranicznych, 2/3 eksportu wykonywane jest przez firmy z kapitałem zagranicznym. -Tak dalej nie może być. Taki model rozwoju gospodarczego, to droga do nikąd. Jak długo będziemy zadłużać się za granicą? – pytał. – My nie chcemy bezmyślnie wydawać pieniędzy, ale je inwestować i osiągnąć zysk, żeby dla społeczeństwa też coś zostało-dodał.

Morawiecki zaznaczył, że gdy objął funkcjęministra rozwoju, zastał ok. 60 tys. niepodjętych decyzji administracyjnych, dziś jest ich o połowę mniej.

 

Głos w debacie sejmowej zabrał koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, który mówił m.in. o inwigilowaniu uczestników zgromadzeń publicznych oraz inwigilacji dziennikarzy.

– W 2012 roku w związku z marszem „Obudź się Polsko” służby były zobligowane do podjęcia działań mających pozyskanie wiedzy o uczestnikach marszu. Służby objęły również swoim zainteresowaniem wybrane uroczystości patriotyczne – mówił Mariusz Kamiński.

Zdaniem Kamińskiego służby za poprzedniej ekipy inwigilowały 52 dziennikarzy. – Pobierano bilingi rozmów dziennikarzy. Wobec 7 dziennikarzy użyto specjalistycznego sprzętu podsłuchowego. Według ABW były to działania nielegalne i nieuprawnione. – ABW nie dokonało analizy treści nagranych rozmów – mówił Kamiński. – ABW nielegalnie podsłuchiwała żonę byłego zastępcy szefa CBA – dodał.

– W Smoleńsku ABW nie wykonała żadnych działań mających na celu wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Inwigilacją objęto m.in. środowisko Obrońców Krzyża. ABW w środowisku Obrońców Krzyża posiadało tajnego współpracownika. Służby nie wykonywały podstawowych obowiązków nałożonych przez ustawy – mówił.

– Miały miejsce zaniechania polegające na niszczeniu materiałów z kontroli operacyjnych, pomimo że zawierały informacje ważne dla sprawy. Szef CBA tolerował nagminne przypadki łamania dyscypliny. Zdarzały się przypadki, w których funkcjonariusze CBA wykonywali czynności pod wpływem alkoholu – mówił koordynator służb specjalnych.

– Podczas rządów PiS nikt nie był, nie jest i nie będzie inwigilowany tylko dlatego, że ma inne poglądy niż rządzący – mówił Kamiński.

 

Głos zabrała szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa. Przypomniała na wstępie, że są specjalne procedury, w ramach których PO może się domagać raportów na piśmie. – W przerwie usłyszałam, że PO domaga się raportu na piśmie. Dziwię się, że nie wiedzą, co robili przez osiem lat – mówiła Kempa. – Kancelaria zajmowała się głównie propagandą wątpliwego sukcesu – dodała.

– Beata Kempa mówiła, że przez sporą część czasu jej poprzednicy skupili się na prowadzeniu przede wszystkim kampanii informacyjnej, do czego jej zdaniem, Kancelaria nie była odpowiednim miejscem. Kontrola zarządcza powinna być głównym działaniem kancelarii – przekonuje Kempa, wytykając poprzednikom brak odpowiednich procedur w KPRM. – Przejęłam kancelarię z ogromny deficytem, 13 mln zł. A to jest tylko ten jeden rok, w poprzednich było podobnie – mówi.

Mówiła także, że dochodziło do nieprawidłowości w związku z działalnością Centrum Usług Wspólnych. – Centrum Usług Wspólnych straciło swoje główne źródło dochodu, jakim było wydawanie dziennika urzędowego Monitor Polski B – mówi Kempa.
– Dwóch doradców z gabinetu politycznego wygenerowało bardzo wysokie koszty usług telekomunikacyjnych na 146 tys. złotych. Ileż można rozmawiać przez telefon? To wszystko trzeba było sfinansować z pieniędzy podatników – mówi Kempa. Wyliczyła koszty m.in. wyjazdowych posiedzeń rządu organizowanych przez premier Ewę Kopacz w końcówce zeszłorocznej kampanii wyborczej: miało to kosztować około 216 tys. złotych.

– Trzeba doliczyć do tego koszty działalności Centrum Informacyjnego Rządu – mówi. 264 tys. złotych – tyle zdaniem Kempy miała kosztować działalność komisji Macieja Laska ds. przyczyn katastrofy smoleńskiej. – Nie wyciągnięto żadnych wniosków z katastrofy smoleńskiej – dodaje.

Kempa mówi, że podjęła szereg działań naprawczych w kierowanym przez siebie urzędzie. Ministrowie (koalicji PO-PSL) niespecjalnie interesowali się, co się dzieje, między jedną kolacją a drugą – powiedziała. Kempa zwracała uwagę na nierówność wynagrodzeń dla wysokich urzędników KPRM w porównaniu z zarobkami szefa rządu czy prezydenta. Jej zdaniem urzędnicy ci zarabiali dużo więcej od przedstawicieli władz. W KPRM zmniejszone zostały zarobki wysokich urzędników. Ten proces nadal trwa – przekonuje.

 

Swoją ocenę rządów PO-PSL przedstawił w środę Piotr Gliński, minister kultury. – Brak polityki i strategii kulturalnych, brak określonych priorytetów, brak realizacji dobra publicznego. Panowała dowolność, swoista, radosna twórczość polityki – wyliczał.

Minister kultury powiedział, że PO-PSL,pozwoliły wymierać polskim instytucjom, takim jak:Teatr Polski w Warszawie, Muzeum w Wiślicy, zespołom folklorystycznym, takim jak: Śląsk i Mazowsze. – Nie widać odpowiedzialności za instytucje, które znalazły się na skraju upadku, zabrakło koordynacji zadań i projektów resortu – tłumaczył.

PO-PSL nie podjęło konkretnych decyzji odnośnie szkolnictwa artystycznego. PO miała przeznaczyć 1 procent z budżetu państwa na kulturę, skończyło się zaś na 0,88 proc.

-Przez 8 lat nie potrafiliście promować kultury polskiej za granicą. Nie połączyliście Instytutu Adama Mickiewicza z instytucjami politycznymi. Jest zagrożenie, że utracimy „Damę z łasiczką”. Wykryliśmy wywiezienie do Niemiec historycznych akt dotyczących 3 rzeszy – wyliczał Gliński.

W latach 2008-2009 aż 148 szkół niepublicznych nie otrzymało takich samych dotacji jak szkoły publiczne. -W wyniku tego będzie trzeba zapłacić ćwierć miliarda złotych placówkom, których nie reformowano – tłumaczył Gliński

Straty w kulturze są najbardziej istotne – bo to od niej zależy byt i tożsamość narodu – Naraziliście Polskę na ryzyko utraty tożsamości kulturowej – podsumował wystąpienie Gliński.

 

– Trzęsienie ziemi jak u Hitchcocka – tak minister edukacji narodowej Anna Zalewskaopisuje przejęcie resortu od poprzedników. Jej zdaniem projekt cyfrowej szkoły zakończył się niepowodzeniem.

– Rzeczywistość skrzeczy, jest czasami brutalna. W większości szkół nie ma e-podręczników, komputera, tablicy multimedialnej. Przez wiele lat będziemy odbudowywać czytelność ustawy o systemie oświaty. Bardzo wiele spraw nie zostało zabezpieczonych finansowo. Przez wiele lat będziemy odbudowywać czytelność ustawy o systemie oświaty. Czeka nas dużo pracy – mówiła szefowa MEN.

– Jest taka szkoła w powiecie piaseczyńskim, gdzie 13 proc. to obcokrajowcy: Koreańczycy, Wietnamczycy. I te dzieci miały od początku roku szkolnego uczyć się w języku polskim geografii, fizyki – mówiła Zalewska. To jej zdaniem jeden z przykładów nieudolności jej poprzedników w resorcie.

– Młodzi ludzie deklarują, że szkoła przygotowuje ich do życia, które nie istnieje. Rynek korepetycji kwitnie jak nigdy dotąd. To najlepsze podsumowanie systemu edukacji – mówiła minister edukacji. – Szefowa MEN odniosła się też do projektu poprzedniego rządu, dotyczącego pozbycie się ze szkół tzw. śmieciowego jedzenia. – W szkole „dealuje” się cukier, sól i kawę – mówiła Zalewska. Jej zdaniem polska szkoła jest uwięziona w biurokracji wymyślonej przez kilka osób. – Polscy nauczyciele zamiast uczyć, wypełniają papierki. Przez to spędzają z uczniem najmniej czasu w całej Unii Europejskiej – przekonywała Zalewska.

– Kolejne miejsce dramatu, bo to jest dramat: włączyliśmy zarządzanie kryzysowe w Centralnej Komisji Edukacyjnej – mówiła minister Zalewska i przekonywała, że szkolnictwo zawodowe jest w zapaści. Doskonalenie zawodowe zostało negatywnie ocenione w raporcie Najwyższej Izby Kontroli. Nie reagowano na różnego rodzaju patologie. W tym kontekście mówi o sytuacji młodzieżowych ośrodków wychowawczych. – Dojdzie do tego, że zostanie zlikwidowanych 60 młodzieżowych ośrodków wychowawczych, które są niezbędne. Wszystko z powodu oczywistych nieprawidłowości – mówiła szefowa MEN.

– Naprawiamy system informacji oświatowej. Wciąż badamy sprawę 27 mln złotych na szkolenia informatyczne dla nauczycieli, które trafiły do jednej z fundacji. Zalewska krytykuje też kampanię informacyjną zachęcającą do nauki matematyki. – A proszę sobie wziąć wyniki matur – mówiła. – Jedno jest pewne: szkoła, nauczyciele i dzieci są uwięzione w biurokracji. Trzeba tę szkołę uwolnić – powiedziała na zakończenie wystąpienia szefowa MEN.

 

Swoją ocenę rządu PO-PSL przedstawiłMarek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej. -To Rząd PO-PSL podjął decyzję o likwidacji stoczni – zaznaczył.

Najbardziej poszkodowane są huty, fabryki silników oraz inne zakłady. Specjaliści od budowy statków, z międzynarodowymi certyfikatami zostali zmuszeni do wyjazdu z Polski. – Rządy PO-PSL zniszczyły całkowicie żeglugę śródlądową. 20-krotny spadek produkcji jest zatrważający, zaś polskie rybołówstwo jest na skraju wytrzymałości – podkreślił.

 

Piotr Mieszkowski AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520