W poniedziałek w Los Angeles zmarł 29-letni strażak, który dwa dni wcześniej spadł z drabiny obrotowej podczas ćwiczeń w centrum miasta.
Kelly Wong pracował w lokalnym departamencie straży pożarnej od dwóch lat. Z drabiny spadł w sobotni poranek. Na miejscu pomocy udzielili mu koledzy strażacy, po czym został zabrany do szpitala, gdzie bezzwłocznie poddano go operacji.
– Pomimo heroicznych wysiłków lekarzy i pielęgniarek strażak Wong zmarł w poniedziałek rano – poinformowała straż w oświadczeniu.
Gdy wynoszono ciało strażaka ze szpitala, z dwóch wozów strażackich powiewały amerykańskie flagi. Koledzy oddali mu hołd, na miejscu była też małżonka 29-latka oraz jego syn. Oboje pocieszał burmistrz Eric Garcetti.
– To był bohater naszego miasta, tego departamentu oraz swojej rodziny. Był silny, dzielny, mądry i ciężko pracował. Był bohaterem w każdym znaczeniu tego słowa – stwierdził burmistrz.
(hm)