5.6 C
Chicago
piątek, 29 marca, 2024

Tour de France: Dyrygent Kwiatkowski, Kittel nie do zatrzymania

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Marcel Kittel wygrał trzeci już etap podczas tegorocznego Tour de France. Na mecie 7. etapu sędziowie musieli rozstrzygnąć kolejność za pomocą fotofiniszu. Niemiec okazał się minimalnie szybszy od Edvalda Boasona Hagena. Liderem nadal pozostaje Chris Froome.

Cisza przed burzą. Taki był piątkowy, przejazdowy i sprinterski etap Tour de France z Troyes  do Nuits-Saint-Georges. Tradycyjnie na początku etapu zawiązała się czteroosobowa ucieczka, w ktorej uczestniczyli Manuele Mori (UAE Team Emirates), Yohann Gène (Direct Energie), Dylan van Baarle (Cannondale-Drapac) and Maxime Bouet (Fortuneo-Oscaro). Peleton nie dał im nawet cienia szansy na dojechanie do mety. Ekipy sprinterskie trzymały odjazd na krótkiej smyczy. Tym razem sprinterski finisz nie był techniczny, kolarze mieli długą prostą bez żadnych zakrętów. Ale o kolejności na mecie musieli zdecydować sędziowie na podstawie fotofiniszu. Uznali jednak, że Marcel Kittel był o milimetry lepszy od Edvalda Boassona Hagena (Dimension Data). Arnaud Démare w zielonej koszulce klasyfikacji punktowej finiszował na dalszych miejscach, więc utracił zieloną koszulkę najlepszego sprintera. W klasyfikacji punktowej prowadzi obecnie Marcel Kittel.

 

Miał wiać wiatr, co mogło spowodować rozerwanie peletonu. Ale ani wiatr nie był tak silny, ani nikt się nie zagapił. Kiedy w końcówce etapu peleton wystawiał się na boczny wiatr na czoło peletonu wysunęła się ekipa Sky, a kolegami osłaniającymi lidera Chrisa Froome’a dyrygował Michał Kwiatkowski. Polak doskonale się czuje w takich okolicznościach, jest w stanie przewidzieć, co się może za chwilę stać i jest czujny na wszelkie ataki rywali. Tymczasem Froome jedzie w żółtej koszulce lidera już 46 dzień. Jest bliski pobicia Jacquesa Anquetila, który spędził w maillot jaune 52 dni. Więcej dni w żółtym trykocie mają na koncie tylko Miguel Indurain (60 dni), Bernard Hinault (77 dni) i Eddy Merckx (97 dni). Przed ekipą Sky bardzo trudny weekend. W sobotę i niedzielę rozegrane zostaną dwa górskie etapy. W sobotę etap do Station des Rousses, gdzie zabawa zacznie się 20 km przed metą. Ale sam podjazd nie jest bardzo skomplikowany. Wszystko jednak zależy od tego, jak poszczególne ekipy faworytów zechcą przejechać etap. Znacznie trudniej będzie w niedzielę. Rafał Majka (Bora – hansgrohe)w rozmowie z naszą gazetą jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu ocenił, że to może być najtrudniejszy moment wyścigu. – Podobny etap jechali na Dauphiné, oglądałem go w telewizji. Są góry, jest co jechać, a potem zjazd i dopiero meta. I to bardzo niebezpieczny zjazd – mówił Majka. Podobnego zdania jest Alberto Contador (Trek Segafredo), który dodatkowo zwracał uwagę, że w niedzielę na Mont du Chat, czyli na ostatnim podjeździe ma padać deszcz. O ile w jeździe pod górę ma to mniejsze znaczenie, o tyle zjazdy mogą się okazać karkołomne. Na Critérium du Dauphiné Froome próbując wygrać wyścig zjeżdżał tam bardzo ryzykownie. Ci, którzy nie potrafili bądź nie chcieli podjąć ryzyka, sporo tam stracili.

 

 

(AIP)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520