13.3 C
Chicago
wtorek, 23 kwietnia, 2024

Tajemnicza śmierć hinduskiego studenta w łódzkim akademiku

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W łódzkim akademiku w tajemniczych okolicznościach stracił życie 22-letni student. Hindus z kanadyjskim paszportem

Manpreet Singh Kanhayia, Hindus z pochodzenia, po skończeniu szkoły w Ontario w Kanadzie chciał studiować stomatologię. – Zdecydował się kontynuować studia na Uniwersytecie Łódzkim – poinformowała nas Teresa Piechota z Kanady, była nauczycielka Manpreeta. 22-latek przyleciał do Polski z rodzicami 24 września. Rodzice przylecieli, aby pomóc synowi w znalezieniu mieszkania.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że we wtorek, 29 września, student z Kanady wprowadził się do nowo zbudowanego akademika przy ul. Wigury 15 w Łodzi – mówi asp. sztab. Radosław Gwis z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Około godz. 16 rodzice pożegnali się z synem i rozpoczęli podróż z powrotem do Kanady. Wtedy, zgodnie z zapisem monitoringu akademika, mężczyzna postanowił wyjść. Prawdopodobnie postanowił poznać Łódź, gdyż nie miał tu znajomych ani przyjaciół. – Nie wiadomo, czy z kimś się spotkał, ani gdzie był – mówi Radosław Gwis.

-Wszystkie możliwe hipotezy są sprawdzane. Do akademika Manpreet wrócił wieczorem. Wszedł do swojego pokoju i wysłał do ojca wiadomość SMS. – Ojciec mężczyzny twierdzi, że syn wysłał wiadomość, że skończył ćwiczenia i hinduskie medytacje (student był sikhem) i kładzie się spać – poinformowała nas Teresa Piechota. Mężczyzna jednak nie poszedł spać. Około godz. 2 w nocy z 29 na 30 września wpadł w szał. Wybiegł na korytarz, zdarł z siebie ubrania i głośno krzyczał w niezrozumiały dla innych studentów sposób. Gdy inni mieszkańcy próbowali uciszyć i uspokoić Kanadyjczyka, wbiegł do swojego pokoju i zabarykadował się. Chwilę później wyskoczył z okna swojego pokoju na czwartym piętrze.
– Wstępne ustalenia mówią, że bezpośrednio przed upadkiem znajdował się sam w zamkniętym pokoju, do którego nie można było się dostać z zewnątrz. Ta wersja jest jeszcze weryfikowana – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Do ciężko rannego mężczyzny wezwane zostało pogotowie ratunkowe. W stanie krytycznym został odwieziony do szpitala z obrażeniami wielonarządowymi, typowymi dla upadku ze znacznej wysokości. Niestety, lekarze nie zdołali uratować mu życia. Manpreet Kanhayia zmarł w szpitalu w środę 30 września.

Jego rodzice dowiedzieli się o tragedii dwa dni później. Zaniepokojeni brakiem kontaktu telefonicznego z synem zadzwonili do akadmika. Wtedy od administratora dowiedzieli się o tragedii. Natychmiast rozpoczęli procedurę sprowadzenia ciała syna do Kanady, a jednocześnie zaczęli szukać wyjaśnienia śmierci Manpreeta. Jaswinder Singh, ojciec studenta, nie wierzy w nieszczęśliwy wypadek.

Podejrzewa, że chłopak został zamordowany na tle rasowym. – Autopsja wykazała, że zgon nastąpił w wyniku rozległych obrażeń wewnętrznych. Nie wierzę w to, bo na ciele syna nie widziałem żadnych urazów, ani jakichkolwiek zadrapań czy śladów krwi – twierdzi Jaswinder Kanhayia. Rodzice mówią, że przez kilka dni pobytu z synem w Łodzi, wielokrotnie spotkali się z objawami rasizmu. – Wołali nawet do nas, że „Idzie bin Laden” – opowiadają. W sprawie śmierci Manpreeta Singha Kanhayia toczy się śledztwo. Nie wiadomo, jak szybko i czy w ogóle uda się ustalić, dlaczego młody, pogodny mężczyzna zginął. Nam udało się ustalić tylko tyle, że prawdopodobnie „na mieście” kupił lub dostał środki psychoaktywne, które doprowadziły do późniejszej tragedii.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520