W poniedziałek w Weston na Florydzie z kanału wyciągnięto zwłoki 18-miesięcznego chłopca, którego przez kilkadziesiąt godzin poszukiwano w całym mieście.
Vihann Pullamsetti wraz z rodzicami i siostrą odwiedzał rodzinę. W niedzielne popołudnie, zaraz po tym, jak mama zmieniła mu pieluchę, zniknął. Przez około 20 minut szukano go w najbliższej okolicy, aż w końcu zawiadomiono policję.
Historią chłopca żyły media na całej Florydzie. Wieść o jego zaginięciu udostępniono kilkadziesiąt tysięcy razy na portalach społecznościowych. W poniedziałkowy poranek jeden z okolicznych mieszkańców poinformował o ciele chłopca pływającym w kanale.
Rodzina jest załamana. Wspomina chłopca jako bardzo aktywne i kochające dziecko. – Nie mam słów, by wyrazić to, jak bardzo jesteśmy zdruzgotani – powiedziała członkini rodziny.
35-letnia matka podejrzewa, że chłopiec mógł się wymknąć tylnymi drzwiami. Prawdopodobnie żadna osoba trzecia nie miała z jego śmiercią nic wspólnego, ale wyjaśni to sekcja zwłok.
(łd)