Kreml zapowiedział symetryczną odpowiedź na decyzję zachodnich państw o wydaleniu rosyjskich dyplomatów. Z kolei rosyjskie MSZ nazwało ją „nieprzyjaznym krokiem, wymagającym odpowiedzi”.
Szereg krajów, w tym Polska ogłosiło w ramach solidarności z Wielką Brytanią wydalenie rosyjskich dyplomatów. Ma to związek z podejrzeniem, iż to rosyjskie służby stoją za próbą otrucia na terytorium Zjednoczonego Królestwa byłego agenta rosyjskiego wywiadu wojskowego Siergieja Skripala.
Rzecznik Kremla oświadczył, że Moskwa nie ma nic wspólnego z zamachem na Siergieja Skripala. Dmitrij Pieskow dodał, że kwestia wydalenia rosyjskich dyplomatów zostanie przeanalizowana, przedstawiona Władimirowi Putinowi i doczeka się odpowiedzi zgodnie z zasadą wzajemności. Według kremlowskiego rzecznika, ostateczną decyzję podejmie osobiście prezydent Rosji. W specjalnym oświadczeniu rosyjskie MSZ poinformowało o swoim „zdecydowanym proteście”. Uznało także decyzję zachodnich państw za „prowokacyjny gest” i zarzuciło krajom, które zdecydowały się wydalić rosyjskich dyplomatów „chodzenie na pasku Wielkiej Brytanii”. Takie działanie w ocenie Moskwy, „szkodzi zdrowemu rozsądkowi” oraz międzynarodowym normom i prawu międzynarodowemu.
Wcześniej przedstawiciele rosyjskiego parlamentu grozili zachodnim krajom odwetem i nazywali decyzję o wydaleniu dyplomatów -„brudną i podłą grą”.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/wkrz