Brytyjski archeolog, który z okazji czterechsetlecia śmierci Williama Szekspira otrzymał zgodę na zbadanie jego grobu w kościele świętej Trójcy w Stratfordzie, podejrzewa, że słynny dramaturg spoczywa w nim… bez głowy.
Autor badań posłużył się tylko podziemnym radarem, nie rozkopując mogiły, ale są i inne poszlaki.
W podłodze kościoła jest w tym miejscu ślad naprawy posadzki, o której jest wzmianka w zapisie z XIX wieku. Być może wiąże się to z podaniem, jakoby w 1794 roku niejaki doktor Frank Chambers wykopał czaszkę Szekspira, aby unieść ją teatralnym gestem Hamleta. Miał to być finał zakładu o pokaźną wówczas sumę 300 funtów z hrabią Horacym Walpolem – synem brytyjskiego premiera, znanym koneserem sztuki, politykiem i pisarzem. Ta historia nie ma jednak wiarygodnego potwierdzenia.
Nie znajdzie go też podejrzenie, że Szekspir spoczywa bez głowy pod płytą w kościele w Stratfordzie. Archeologom nie wolno bowiem rozkopać grobu. W wyrytym w kamieniu epitafium przypisywanym samemu dramaturgowi zawarta jest klątwa, która ma dotknąć „każdego, kto naruszy jego kości”. Miejscowy proboszcz podkreśla, że Kościół uszanuje życzenie Szekspira i nie zgodzi się na wykopaliska.
IAR/Grzegorz Drymer/Londyn/wk/dabr