12 C
Chicago
czwartek, 18 kwietnia, 2024

Suszek: Dwie nastolatki na skutek nawałnicy zginęły na obozie harcerskim. Harcerze ogłaszają żałobę

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Na obozie harcerskim w miejscowości Suszek w województwie pomorskim zginęły dwie osoby. Po nocnych burzach ponad stu pięćdziesięciu uczestników obozu było przez pewien czas odciętych od świata. Przeszła tamtędy trąba powietrzna, łamiąc i wyrywając drzewa. 

Poszkodowani w nocnej wichurze harcerze z obozu w Suszku na Pomorzu pochodzą z Łodzi. Rzeczniczka wojewody łódzkiego Dagmara Zalewska powiedziała TVP Info, że w czasie wichur zginęły dwie osoby, a sześć jest ciężko rannych. W sumie poszkodowanych zostało około trzydziestu osób. Zostali przewiezieni do siedmiu szpitali. W Suszku zakończyła się ewakuacja obozu. Wojewoda łódzki na miejsce tragedii wysłał autokary i psychologów. Dla rodzin uruchomiono specjalną infolinię: 42 664 10 53.

Rzecznik Komendanta Paweł Frątczak powiedział IAR, że z obozu ewakuowano 150 osób. Wcześniej podjęto dwie próby ewakuacji ale okazały się nieskuteczne ze względu na złą pogodę i trudny dostęp.
Ostatniej nocy w nawałnicach w Polsce zginęły w sumie 4 osoby.

W ciągu ostatnich godzin strażacy interweniowali ponad sześć tysięcy razy. Wciąż ponad 500 tysięcy gospodarstw jest pozbawionych prądu.

Władze Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej ogłosiły miesięczną żałobę po wydarzeniach w Suszku. W nocy podczas nawałnicy, która przeszła nad obozem harcerskim w Suszku w województwie pomorskim zginęły dwie pochodzące z Łodzi nastolatki. Co najmniej 30 osób jest rannych. Obóz przez kilka godzin był odcięty od świata. Rano na miejsce dotarły policja i straż pożarna.

W rozkazie specjalnym opublikowanym na stronie internetowej przewodniczący Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej harcmistrz Grzegorz Nowik złożył kondolencje rodzinom i bliskim zmarłych. Przewodniczący napisał między innymi: „Człowiek jest bezradny wobec potęgi i sił natury. Z pokorą stajemy wobec tego faktu w momentach dla nas najboleśniejszych. Stawiamy sobie pytanie – czy mogliśmy uczynić coś jeszcze, aby tego uniknąć, aby temu zapobiec?”

Wszystkie osoby przebywające na terenie obozu zostały ewakuowane do pobliskich szkół. Wojewoda łódzki Zbigniew Rau wysłał na miejsce cztery autokary, którymi uczestnicy obozu powrócą do Łodzi. Osoby poszkodowane otrzymają też pomoc psychologiczną.

Informacyjna Agecnja Radiowa/IAR/zhr.pl/mile/kry

iar / gaj/nyg/zr

- Advertisement -

Podobne

1 KOMENTARZ

  1. To jest dramat, który wstrząsnął każdym z nas. Zwłaszcza, że to dzieci, harcerki. Mną to wstrząsnęło, bo mam dwie harcerki w rodzinie. Jedna z dziewczyn, córek kuzynki, była nawet w tym samym dniu na obozie harcerskim. Agnieszka, bo o niej mowa, dochodziła wówczas do 18 roku życia. Wiadomo, że 18 urodziny to w naszej kulturze swoiste przejście w „legalną” dorosłość. I każdy w tym momencie planuje, żeby zdać maturę, potem zdobyć wykształcenie, zdobyć w harcerstwie jakiś tam stopień instruktorski, założyć rodzinę itd…Innymi słowy, w tym wieku człowiek raczej nie myśli o śmierci. Zwłaszcza o tak nagłej, straszliwej śmierci. Córka kuzynki, Agnieszka, jest zdolną dziewczyną, szybko zdobywającą wiedzę, umiejętności. Do tego jest naprawdę na tyle sympatyczną dziewuszką, że po jej ewentualnej śmierci, byłoby za kim płakać. W dodatku wielokrotnie miała okazję przebywać w miejscach, które są bliskie zdarzeniom, które obiegły świat, zamachów terrorystycznych. Mówiąc wprost, Aga zdążyła wylecieć samolotem na wymianę do Londynu przed strzelaniną na lotnisku Charleroi, a stamtąd uciec przed kolejnym zamachem. Agnieszka wsiadła do następnego samolotu po tym, co rozbili go terroryści w Alpach…Jak rano na pasku TVP Info zobaczyłem informację „Tragedia na obozie harcerskim. Nie żyją dwie nastolatki”, dzwoniłem od razu do Kaśki, do mojej kuzynki i ledwo powstrzymując się od płaczu, łamiącym się głosem, pytam: „Kaśka gdzie wy jesteście, gdzie jest Aga?” Kasia mi oddzwania…mówi, że są na Chorwacji, a Aga jest na obozie harcerskim. Ja wtedy mówię, żeby zadzwoniła. Agnieszka niestety nie odbierała telefonów. Miałem w tym momencie najgorsze, najstraszniejsze przeczucie. Po prostu myślałem, że Agnieszka nie żyje. Jakim cudem się wtedy nie rozpłakałem…do dziś nie wiem. Po godzinie dzwoni ciocia Stasia, żebyśmy się uspokoili, bo gdyby coś się rzeczywiście stało, to ktoś by zadzwonił. Tylko kto by zadzwonił, skoro tam na miejscu ani zasięgu nie było, ani łączności. Gdzieś po 20 minutach zadzwoniło do mnie jakieś babsko, a kierunkowy był podobny do tego, z którego dzwoni się z rejonów, gdzie były obozy. Wystraszyłem się nie na żarty. Nawet babkę trochę opieprzyłem, żeby mi nie zawracała tyłka, bo czekam na ważny telefon. Rzeczywiście za chwilę dzwoni Kasia, a z tym jednocześnie pokazują się informacje, które jednocześnie wyciskają łzy każdemu z oczu, a jednocześnie ja, przynajmniej częściowo, odetchnąłem z ulgą. Informacje, że harcerki są z Łodzi, że mają 13-14 lat a niektóre media mówią, że 12 i 13. Ta informacja też przybiła, bo pomyślałem sobie: „Boże…takie dzieciaki…takie…dziewuszki”….Jeszcze w dodatku informacja, że starsza z dziewcząt, Olga, pozostawiła na tym ziemskim padole Maję, swoją siostrę bliźniaczkę. Ja tylko mam jedno w głowie…co ta dziewczyna mogła czuć. Jednocześnie cieszę się, że żyje Agnieszka i potwornie jest mi żal Olgi, Joasi, oraz tych, co te dziewczyny próbowali reanimować bezskutecznie. Żal mi też samej Mai, która na pewno do dziś dzień zachodzi w głowę z myślami, jak to się stało. I podziwiam tą dziewuszkę, że mimo tak strasznej tragedii, jest w stanie się uśmiechać, jeździć na obozy, na zbiórki. Pewnie też dlatego, że przydzielono jej zuchy, dziewczynki z gromady Tęczowe Kamyczki. Zuchy to co innego. Zuchy to śmiech, zabawa, wydarzenia, które mogą rozbawić największego ponuraka, smutasa. A co dopiero taką Maję, która raczej ponurakiem nie jest, przynajmniej z tego, co ja widzę. Myślę sobie, że ten dzień to jednocześnie dzień potwornej żałoby po tych dziewczynkach, ale jednocześnie dzień, w którym każdy z nas dziękował Bogu, że to nie on, nie jego krewna…bo przecież życie jest brutalne i takie coś może każdego trafić.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520