Nieznany sprawca ukradł broń rannego policjanta i umierającego podejrzanego zaraz po włamaniu, które przemieniło się w strzelaninę we wschodniej części Detroit.
Do incydentu doszło w niedzielę późnym wieczorem. 27-letni funkcjonariusz akurat skończył swoją zmianę, gdy podszedł do niego napastnik z bronią w ręku. Obaj po chwili leżeli na ziemi – mundurowy z ranami klatki piersiowej i stopy. Mniej więcej pięć minut później obok nich zatrzymał się czarny sedan, z którego wysiadł niezidentyfikowany mężczyzna i zabrał broń zarówno podejrzanego, jak i policjanta.
– Sądzę, że istnieje związek pomiędzy tym człowiekiem a podejrzanym, który znajdował się na ziemi – oświadczył szef lokalnej policji James Craig.
Był to już dziewiąty od września ubiegłego roku przypadek postrzelenia policjanta w Detroit. – Dość tego. To się musi skończyć – podkreślił Craig.
Po niedzielnym zajściu policja zatrzymała łącznie trzy osoby. Nadal poszukiwany jest człowiek, który odebrał broń funkcjonariuszowi i napastnikowi.
(dr)