Pastor, który podczas mszy w Detroit zastrzelił mężczyznę, mógł mieć romans z jego żoną. Policja próbuje ustalić, czy oskarżenia te mają podstawy.
Do rozlewu krwi w kościele doszło w niedzielę. Uzbrojony w cegłę mężczyzna chciał zaatakować pastora, ale ten wyciągnął broń półautomatyczną, z której kilkakrotnie trafił napastnika. Ofiara została zidentyfikowana jako 26-letni Deante Smith.
Rodzina zabitego twierdzi, że od czterech lat należał on do wspólnoty kościelnej, a pastora długo traktował jak ojca. Później jednak ich relacje uległy gwałtownemu ochłodzeniu – Smith podejrzewał, że pastor jest ojcem dziecka, które urodziła jego małżonka. Od jakiegoś czasu powtarzał, że niedługo „prawda wyjdzie na jaw”.
– To szaleństwo, bo wszyscy wiedli normalne życie, jak gdyby niczego nie wiedzieli na temat jego żony i pastora. To go bardzo bolało. Próbują zrobić z niego potwora, ale on nim nie był – powiedziała ciotka ofiary.
W poniedziałek pastor wyszedł na wolność. Śledztwo w tej sprawie trwa.
(dr)