Była strażniczka więzienna przyznała się do porwania kobiety z jej domu, zabicia jej i porzucenia ciała przy drodze.
Theresa L. Wiltse przyznała się do winy w poniedziałek, na dwa tygodnie przed tym, jak miała stanąć przed ławą przysięgłych. Za zamordowanie Sandry Harris 50-letnia kobieta spędzi resztę życia w więzieniu, bez możliwości zwolnienia warunkowego.
Wiltse użyła modulatora głosu i dzwoniła do męża Harris, właściciela Ace Jewelry & Loan w Kennewick. Żądała od niego 250 tys. dolarów. Po zapłacie okupu kobietę aresztowano. W jej wypożyczonym samochodzie znaleziono pieniądze, pistolet, amunicję i ślady krwi.
(mcz)