W Hiszpanii trwa strajk taksówkarzy. Protestujący domagają się zakazu używania na terenie kraju aplikacji na smartfony, które umożliwiają kontakt pasażera z kierowcą prywatnego auta.
Na hiszpańskich dworcach i lotniskach na pasażerów od rana czekają taksówkarze. Tym razem jednak nie po to, żeby zaoferować im swoje usługi, tylko wręczyć kilkujęzyczną ulotkę informującą o strajku.
Protestujący oskarżają administrację o działanie na ich szkodę. Przypominają, że wykup licencji kosztuje ich średnio 50 tysięcy euro. Do tego muszą opłacić ubezpieczenie i dokonywać częstych przeglądów auta. Argumentują, że prywatni kierowcy nie mają żadnych obowiązków a od zarobionych pieniędzy nie płacą nawet podatków. „Administracja wie, że nie jest to zgodne z prawem, ale przymyka na to oko. Właściciele aplikacji są bardzo bogaci. Wykorzystują polityków i wynajmują najlepszych adwokatów. A w tym czasie my popadamy w ruinę.”
Ulicami miast przejdą manifestacje taksówkarzy. Największa z nich odbędzie się w Madrycie. Protestujący ostrzegli, że zamierzają zablokować centrum stolicy Hiszpanii.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Ewa Wysocka-Barcelona/ zr
Fot. pixabay