Filmy Chaplina, braci Marx czy braci Coen, znalazły sie na liście stu najlepszych filmowych komedii wszech czasów, ogłoszonych przez serwis BBC Culture. Ranking powstał na podstawie ankiet wypełnianych przez krytyków z całego świata.
Przepytano ponad 250 krytyków z 52 krajów na sześciu kontynentach. Najstarszy film w rankingu to „Jeszcze wyżej” z Haroldem Lloydem. Liczący sobie 94 lata obraz zasłynął sceną, w której główny bohater zawieszony jest nad ruchliwą ulicą, trzymając się tylko wskazówki zegara. Film zajął 83. miejsce. Cztery razy w rankingu ujęto filmy chaplinowskie. To „Gorączka złota”, „Światła wielkiego miasta”, „Dyktator” i „Współczesne czasy”. W zestawieniu znalazły się trzy obrazy Bustera Keatona, Mela Brooksa, Howarda Hawksa i Woody’ego Allena. Najnowszy film pochodzi sprzed roku. To niemiecko-australijsko-rumuński obraz Maren Ade „Toni Erdman”.
Miejsce dziesiąte zajął „Generał” Bustera Keatona i Clyde’a Bruckmana z 1926 roku. Rockowa farsa „Oto Spinal Tap” Roba Reinera z 1984 roku, zajęła miejsce dziewiąte. Wyżej znajduje się odsłona przygód pana Hulota – „Playtime” Jacquesa Tati. Siódme miejsce to slapstickowe „Czy leci z nami pilot” tria Jim Abrahams, David i Jerry Zucker. Brytyjska trupa Monty Python ze swoim „Żywotem Briana” znalazła się na szóstej pozycji. Bracia Marx reprezentowani są w pierwszej dziesiątce przez „Kaczą zupę” Leo McCarey’a. Popularny w Polsce „Dzień świstaka” Harolda Ramisa o człowieku, który wpadł w wir czasowy, otarł się o podium. Miejsce na najniższym jego stopniu przypadło natomiast „Annie Hall” Woody’ego Allena – opowieści o pełnym perturbacji, związku Annie z neurotycznym, nowojorskim intelektualistą. Respondenci docenili czarny humor Kubrickowskiego „Dr Strangelove”, umieszczając tę satyrę na zimną wojnę na drugim miejscu. Zwyciężyło „Pół żartem, pół serio” Billy’ego Wildera z Marylin Monroe, Jackiem Lemmonem i Tonym Curtisem.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Adam Dąbrowski, Londyn/em/nyg