W amerykańskim mieście Charlotte trwają masowe uliczne protesty po tym, jak miejscowa policja we wtorek podczas interwencji zastrzeliła 43-letniego czarnoskórego Keitha Lamonta Scotta.
Według policji mężczyzna stanowił zagrożenie dla bezpieczeństwa interweniujących stróżów prawa. Nie stosował się do zaleceń funkcjonariuszy oraz trzymał w ręku pistolet i nie chciał go odłożyć . Protesty w Charlotte trwają od wtorku, często przeradzają się zamieszki.
W pierwszym dniu rannych zostało 16 policjantów, zniszczono jeden z supermarketów. W ostatnich godzinach ranny został jeden z protestujących. Jego stan jest krytyczny. Został on postrzelony przez niezidentyfikowaną osobę, a nie przez któregoś z będących na miejscu funkcjonariuszy. W całym mieście wprowadzono stan wyjątkowy.
Do pomocy została ściągnięta Gwardia Narodowa. Doszło również do do kradzieży i podpaleń. Policjanci podczas interwencji użyli gumowych kul oraz gazu łzawiącego.
Demonstranci uważają, że w działaniach wobec czarnoskórych obywateli USA funkcjonariusze często kierują się uprzedzeniami rasowymi. Od kilku miesięcy z tego powodu przez cały kraj przetacza się fala demonstracji.
Former Charlotte @Hornets player @MuggsyBogues on protests: “We all just gotta sit down and hear one another” https://t.co/WqEi9C09OU
— CNN (@CNN) September 22, 2016
Jan Pachlowski /Miami