Muzycy Filharmonii Lubelskiej weszli w spór zbiorowy z dyrektorem Janem Sękiem. Poszło m.in. o jego konflikt z dyrygentem orkiestry.
Głównym utworem, jaki zabrzmiał w środę w filharmonii było „Sto lat”, zaśpiewane przez muzyków dla Wojciecha Rodka, dyrektora artystycznego i dyrygenta orkiestry z okazji jego 40. urodzin oraz imienin. Artyści i związkowcy zarazem podkreślali na środowej konferencji wielokrotnie, że wspaniale im się z dyrygentem pracuje i że stoją po jego stronie w sporze z dyrektorem Sękiem. A spór zaczął się kilka miesięcy temu, gdy Sęk chciał Rodka zastąpić kimś innym. Później dyrygent wysłał do Urzędu Marszałkowskiego (podlega mu Filharmonia Lubelska) pismo, w którym wskazuje na nieprawidłowy, jego zdaniem, sposób zarządzania instytucją przez Sęka.
Od tamtego czasu spór przybierał na sile – nie obyło się bez wzajemnych oskarżeń, pism do mediów, oświadczeń i interwencji wicemarszałka Krzysztofa Grabczuka, który przedwcześnie ogłosił, że konflikt samodzielnie zażegnał. W środę Dariusz Dąbrowski, klarnecista basowy i przewodniczący NSZZ „Solidarność” w filharmonii i Piotr Ścirka, kontrabasista i wiceprzewodniczący związku ogłosili, że weszli w spór zbiorowy z dyrektorem Sękiem.
– Próby porozumienia się nie dały rezultatu, dyrektor Sęk narzucił nam formę kontaktu poprzez media, to niedopuszczalne – mówił Dąbrowski. – Sęk zachowuje się jak pan na włościach – krytykował dyrektora Ścirka.
Od teraz dyrektor Sęk ma trzy dni na spełnienie wymagań załogi. Są wśród nich między innymi: podniesienie pensji muzyków do 3 tys. zł netto, naprawę akustyki i zakup nowych strojów. Ponieważ spełnienie postulatów jest niewykonalne w tak krótkim czasie, zwaśnione strony wybiorą mediatora i rozpoczną negocjacje. Muzycy twierdzą, że nie chcą zaogniać sprawy i nie przewidują strajku. W środę, w ramach protestu zbojkotowali przesłuchania na kierowników.
PAF(aip), Fot. AG