Donald Trump znalazł się w głębokiej defensywie podczas czwartkowej debaty Republikanów w Detroit. Ted Cruz i Marco Rubio nie przepuścili żadnej okazji, aby zaatakować wygrywającego prawybory w kolejnych stanach miliardera.
Obaj wytknęli mu niepowodzenia Trump University. Założona przez Trumpa szkoła miała być najlepszą szkołą biznesu na świecie, ale wielu rozczarowanych studentów przed kilkoma laty złożyło pozew w sądzie, uznając, że kosztowne studia niewiele im dały.
– Wiecie, czego się nauczyli na tych kursach? Rzeczy, których można się nauczyć na Zillow. Trump chce nabrać wszystkich, żeby na niego głosowali, tak samo jak nabrał tych ludzi, żeby dali mu pieniądze – oświadczył Rubio. Cruz dodał: – Jeżeli nominujemy Donalda, spędzimy całe lato z kandydatem oskarżonym o defraudację.
Trump bagatelizował temat. – To tylko niewielka sprawa cywilna – oznajmił, a Cruz odpowiedział: – Donald, musisz się nauczyć nie przerywać. Policz do dziesięciu.
O Rubio, którego ciągle nazywał „małym Marco”, Trump stwierdził, że pokona go 15 marca podczas prawyborów w jego rodzinnym stanie Floryda. – Ludzie na Florydzie nie mogą go znieść, nie wybraliby go nawet na hycla. Oszukałeś mieszkańców Florydy, mały Marco – powiedział. Również ze strony Cruza Trump nie czuje wielkiego zagrożenia. – Słyszałem, jak Ted mówi, że jako jedyny może mnie pokonać. Tylko że ja wygrałem do tej pory w dziesięciu stanach, a on w trzech czy czterech. Jak więc na to wpadł? – mówił.
Utarczkom słownym z dezaprobatą przysłuchiwał się John Kasich, najmniej bojowy z kandydatów, który w ciągu pierwszych dwunastu minut debaty w ogóle nie zabrał głosu. – Wszędzie, gdzie się pojawiam, ludzie mówią, że wydaję się być jedynym dorosłym na scenie – skomentował.
Nie skorzystał też z okazji, aby skrytykować Trumpa, kiedy zapytano go, czy magnat rynku nieruchomości nie podchodzi zbyt naiwnie do Rosji i Władimira Putina. – Ja nie gryzę – powiedział, otrzymując aplauz publiczności.
(dr)