8.5 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Setki osób pod domem Jarosława Kaczyńskiego

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W sobotę wieczorem pod domem prezesa PiS na warszawskim Żoliborzu odbyła się manifestacja w obronie niezależności sądów. „Kochani, idziemy na spacer” – napisali organizatorzy, prowadzący facebookowy profil „Młodzi2017”. Nie obyło się bez interwencji policji, pojawiła się też grupa zwolenników PiS.

„Wydarzenie jest POKOJOWE, nie przynosimy żadnych niebezpiecznych przedmiotów, unikamy mowy nienawiści, wychodzimy jedynie na sobotni spacer” – napisali organizatorzy na stronie wydarzenia na Facebooku. Jak zapewniają, akcja była na tyle spontaniczna, że nie zdążyli zgłosić manifestacji policji i władzom miejskim, upraszali zatem uczestników o ciągłe spacerowanie, w celu uniknięcia spisania przez policję. Stróże prawa, którzy w sile kilkudziesięciu stawili się pod domem Jarosława Kaczyńskiego byli jednak wyrozumiali – skupili się na tym, by uczestnicy protestu nie wychodzili na jezdnię, a także pilnowali strefy buforowej między nimi, a kilkunastoosobową grupą sympatyków rządu, która, wraz z bannerami i nagłośnieniem, „broniła” dostępu do drzwi frontowych domu prezesa PiS.
„Ohydna akcja przed domem J. Kaczyńskiego. Trzeba dać temu odpór” napisał na Twitterze kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem pikiety Tomasz Sakiewicz. Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” poinformował również, że szef warszawskiego klubu dziennika Adam Borowski zwołuje ludzi pod dom prezesa, by „przeciwstawić się agresji Postkomuny”.

– Do wszystkich, którzy chcą… Nie przeciwstawić się ustawie, tylko bronić tej (sędziowskiej) kasty. Nigdzie w Europie… – zaczął swoje przemówienie Borowski. Historyk i były opozycjonista przez blisko dwie godziny przekonywał, że nowe przepisy kładą kres „sędziom na telefon” i zrównuje obywateli wobec prawa. Co innego jednak teoria, a co innego praktyka – mimo że klub „Gazety Polskiej” dysponował profesjonalnym sprzętem nagłośnieniowym, mógł w spokoju manifestować, tymczasem jeden z uczestników „spaceru” został zabrany na komisariat celem wylegitymowania za to, że „trzymał megafon”.

Nie brakowało jednak bardziej sympatycznych gestów – jedna z protestujących chwali się na Facebooku, że tuż po tym, gdy zgasła jej świeczka, stojący obok policjant sam użyczył jej zapalniczki. Odśpiewano także hymn i religijno-patriotyczną pieśń „Boże, coś Polskę”. Wznoszono hasła w obronie konstytucji, wolnych sądów i demokracji. Wybrzmiało również wiele krytycznych wobec prezesa słów. – Nie rozumiem, jak prawnik może uznawać wyższość ustawy nad konstytucją. Polecam poczytać Hansa Kelsena – mówił jeden z manifestujących, Janek.
Organizatorzy nie wykluczają powtórzenia pikiety.

 

 

 

 

 

(AIP)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520